piątek, 11 września 2015

8cz.: I can't control myself...

Starlight w końcu doszła na piechotę w okolicę stolicy Deceptikonów. Dawno nie była w centralnych częściach miasta. Idąc ulicami spotkała parę znajomych osób jednak te uciekały daleko gdy tylko ją zauważyły. Właśnie dlatego Starlight nie chciała by Megatron wiedział u kogo się uczyła. Na pewno by w tedy wykorzystał ją w wojnie, a potem każdy czuł by do niej respekt. * Przecież zawsze do tego dążyłaś * część jej tego pragnęła. W końcu z przemyśleń wyrwał ją pisk opon  
-Ichhaaaaa!
- Hyde brawo ! - krzyknęła, ale nie słychać było optymizmu w jej głosie 
-Kocham ta szybkość!-powiedział i stranaformowala się tuz przed nią.
- Cieszę się, że to polubiłeś, a teraz nie chce psuć chwili, ale co z Lockdownem ? 
-Tiaaaaa...-powiedział spuszczając wzrok.
- Co tym razem powiedział ? 
-No wiec...Nagadalem mu ze jesteśmy wrogami, ze szukasz lekarstwa dla Deadbolt'a i ze....
- I że ?? - powtórzyła. 
-...że Megatron kazał ci zabić jakiegoś autobockiego przywódce i ze jesteś w Iaconie.
- Ufffff - jednak nadal była niespokojna - Ale co on mówił. Kiedy wychodziłam z Nemezis o mało nie powiedział..
-No właśnie tu zaliczyłem Faila... Powiedział ze zapyta się Megatrona a ja mu na to ze wątpię by mu coś powiedział a on na to, ze ma ciekawe informacje...
#Zapytaj ja o TO!
-Nie nie zapytam!
- O co nie zapytasz ? 
-O nic! O nic!-zaprzeczył od razu uciekając wzrokiem i lekko się cofając.
- Hyde proszę to może być ważne...
-Nie to na serio nic...-powiedział cały czas się cofając aż w końcu walnął w ścianę. Nadal na nią nie patrzy. -Auć... -  Starlight podeszła do niego.
- Nie będę naciskała,  ale jeśli chodzi o informacje to nie zamierzam w najbliższym czasie wracać na Nemezis
-Właśnie w tym problem!
- Jaki ?! - spytała wystraszona.
-Ehehehe...no bo wiesz ja grałem tego złego no i on coś tam powiedział ze da mi informacje jeśli jutro o tej samej porze będziesz na Nemezis. Żeby się nie skapnął zgodziłem się i pozwolił mi zdać trzy pytania no i...no...
- Czyli muszę tam wrócić - zawiesiła się. - Nwm czego mogę się spodziewać. Pytania ? 
-Ehehe nic ważnego zapytałem o twoje słabe strony, największy sekret no i o....-powiedział bardziej przyciskając się do ściany.
- Hyde ja nic ci nie zrobię powiedz.. - powiedziała łagodnie - A co właściwie powiedział o słabych i mocnych stronach ? On tak łatwo nie zdradza informacji...
-Nic czego byśmy nie wiedzieli...wiesz on powiedział ze łączyły was "głębsze relacje" no to zapytałem wprost no i......Czy miałaś romans z Lockdownem?
- Nie !!! Nigdy - wystraszyła się lekko. - Traktował mnie jak swoją córkę, ale romans?! Lockdown chciał cię sprawdzić...  
-Uffff...
#TAAAKKK! Wiedziałem!
-No to Deadbolt się ucieszy... Cała drogę mi gadał ze to nie może być prawda itp.
- Nie wieże że mógł w to uwierzyć - powiedziała ze śmiechem - Ale tak na serio ostatnio zrobił się zbyt nad opiekuńczy... myślę, że coś knuje. .
-Prawdopodobnie. Pewnie ma wobec ciebie jakieś plany...Ej ale...nie pójdziesz na Nemezis prawda?
- Musze.. inaczej tu wróci, a w tedy będzie jeszcze gorzej 
-W takim razie idziemy z tobą!
- Ale jak przecież kamuflaż się zepsuł.
-No to na hardcore!
- Hyde wiem że chcesz pomóc, ale jeśli Lockdown ma do mnie jakieś plany... on zna moje słabości, a ty tam nie jesteś mile widzianą osobą.  Chociaż.. to może się udać... tylko nikt nie może cię zobaczyć. -W tym momencie stanęli przed Kaonem.
-Jedno wiem na pewno...sama tam nie pójdziesz bo Deadbolt mnie zabije.
- No dobra.. ale teraz zróbmy to po co tu przyszliśmy.. - wyciągnęła katanę.
-Tak.-powiedział jakby bez przekonania. - Starlight skapnęła się jak właśnie się zachowała. 
- Przepraszam.. przyzwyczajenia... 
-Co? Nie to nie twoja wina, po prostu...
- To co jest ? - nadal trzymała broń w dłoni
-Jakoś...wśród tych wszystkich zdarzeń zupełnie zapomniałem o zemście...
- Chciała bym tak potrafić...
-...Ehh...Idziemy?
- Może po prostu dowiemy się czegoś od niej... - ruszyli razem w ciemny zakątek.
-Może...mam taka nadzieje... - Szli chwile w całkowitych ciemnościach. Starlight uważała na swój każdy krok, jednak zdała sobie zaprawę, że nie pomyślała gdzie zacząć poszukiwania.
- Ej którędy teraz ? - uśmiechnęła się trochę.
-Emmm...obstawiam lewo! Bo jaśniej! - Powiedział po czym potknął się i złapał się Star. 
-  Przeczuwałam, że to powiesz i lepiej uważaj pod nogi - powiedziała łagodnie. - * - Ale myślę, że powinniśmy iść raczej w prawo... - nagle usłyszeli cichy szelest.
-Czemu zawsze trzeba iść tam gdzie ciemno?
- Bo tam może być... - zamilkła i rozejrzała się. Hyde nagle zrobił zdziwiona minę i powiedział.
-Dziwne... 
-Co jest?
-Czuje...strach, ale nie mój...
  -Deadbolta? - spytała cicho, a następnie dodała - Nie jesteśmy tu sami - po czym wyciągnęła katanę i zastygła w miejscu
-Nie podoba mi się to...-szepnął i wyciągnął sztylet. Starlight stała i nasłuchiwała. 
- Mi też...
-Słyszałaś to?-zapytał zaniepokojony...
- Tak, bądź czujny zaraz może się zrobić niebezpiecznie...  - Wokół nich była ciemność. Starlight stała bacznie nasłuchują.  Nagle słysząc szmer z jeden ze stron rzuciła się w stronę Hyda by wymusić jego przesunięcie.  O mały włos by dostali.Pomiędzy nimi stała szczerząc się złośliwie pajęczyna- Airachnid.
- Kogo ja tu widzę.. - powiedziała zbliżając się do niech. 
-Ty....-wysyczał przez zęby. O ile wcześniej czerwień w optykach Hyda przygasała to w tej chwili lśniła niczym oczy demona.
- O my się już kiedyś spotkaliśmy.. nieprawdaż ? - uśmiechnęła się złowieszczo - Przyprowadziłeś koleżankę ? - Wściekłość jaką się od niego czuło przerażała. Wysyczał po chwili.
-Nadszedł czas twojej kary.
  - Widzę że humor odzyskałeś - powiedziała Starlight z uśmiechem by jedyna nie milczeć. On tylko warknął na nią i rzucił się na Airachnid. Atakował ją z taką prędkością, że pomimo zwinności jaka dysponowała oberwała w bok. Airachid zaklnęła pod nosem
- Ej a co ze mną ? - spytała Stalight stojąc i wymachując kataną. Hyde albo jej nie usłyszał, albo ja po prosto olał. Jego cała uwaga skupiała się na Airachnid, która powoli zaczynała wątpić w swe zwycięstwo. Po chwili udało jej się wyrzucić przeciwnika choć na małą odległość i w tedy korzystając z okazji zrobiła tunel i uciekła. 
-Nieee!-krzyknął szaleńczo Hyde i już miał się rzucić za nią w pogoń, kiedy zatrzymała go Starlight.  
- Hyde poczekaj. Ona jest na swoim terytorium. My nie znamy tych terenów.. - Hyde warknął i spojrzał na nia swoją krwisto czerwona optyka która płonęła niczym ogień. Krzyknął i rzucił się na nią przyciskając ja do ziemi.
- Hyde opanuj się ! A myślałam, że będzie spokojnie - powiedziała nie zwracając uwagi na sytuację. Hyde wciąż przyciskał ja do podłogi, wbijając swoje pazury w jej ramiona. W jego oczach Star mogła dostrzec wszystko to co przyprawiało ja o prawdziwe przerażenie...
- Dobra już dobra idziemy za Airachnid.. - próbowała nie zwracać uwagi na ból.Hyde w ogóle nie zwrócił uwagi na jej słowa. Zamiast ja puścić tylko zacisnął pazury co spowodowało cichy okrzyk bólu Star. Z jej ramion zaczęły lecieć stróżki energonu. On przysunął swoją twarz do jej twarzy i syknął przerażająco.
- Airachnid ucieka halo ??? - powiedziała przez ból. Hyde puścił ja na sekundę jednak tylko po to by zacisnąć rękę na jej gardle, a druga szykował do wbici prosto w jej iskrę. Jego optyki płonęły szaleńczym płomieniem, a z jego ust wychodziło syczenie. Hyde zaczął się śmiać złowieszczo i zamiast wbić pazury w iskrę wbił je w jej brzuch, po czym przekręcił rękę i wyjął ja sprawiając Star okropny ból.  Fembotka krzyknęła. Zaczęła powoli żałować, że już nie zginęła. Myślała, że będzie cierpieć przez Arachnit, ale to było gorsze. Hyde zaśmiał się szyderczo i oblizał pazury z energonu. Starlight straciła już dużo energonu. Po woli obraz przed oczami zaczął jej się rozmazywać. Jednak teraz nie mogła się poddać. Postanowiła dotrzeć do niego...
- Hyde wiesz co teraz czuję ? Ból i nie jest to przyjemne uczucie... - powiedziała ostatnimi siłami. Nagle Hyde zamilkł. Na jego twarzy pojawiło się zadziwienie. Odskoczył od Star, wrzasnął przeraźliwie i upadł na ziemie. Starlight tym czasem obolała usiadła na ziemi zwijając się z bólu i szybko oddychając.  
- Niech to rdza ! - krzyknęła patrząc na swoje rany.Hyde tym czasem leżał na ziemi nie ruszając się. 
- Hyde ? - spytała z trudem. Starlight po woli wstała. Musiała sprawdzić co dzieje się z Hydem.W końcu dotarła do leżącego na ziemi bota. Był nieprzytomny.
- Ekstra, brakuje tu tylko...
- Mnie ? - nagle obok niej pojawiła się z powrotem Airachnid. Ostatnie co widziała Starlight był widok strzelającej do niej z pajęczyny Airachnid. Następnie straciła przytomność.

Ocknęła się po jakimś czasie jednak nadal była słaba, energon może i jej już nie wyciekał, ale nie miała go już zbyt dużo. Nawet samo otwarcie optyk było dla niej wysiłkiem.  Rozejrzała się. Była przybita do ściany, nie mogła się ruszyć. Rozglądnęła się po pomieszczeniu. Było ono bardzo ponure. Wyglądało trochę jak jakaś nora wykopana w ziemi. Na przeciw niej po drugiej stronie przylepiony pajęczyną wisiał nie kto inny jak Hyde. * Więc nie ma już nadziei* po woli zaczęła się załamywać. Zwiesiła zrezygnowana głowę. Nagle do pokoju weszła Arachnit, chodząc po własnych nogach. Jej "odnóża" wisiały wokół niej. Starlight zdążyła się domyślić co pajęczyca zamierza teraz zrobić. Spojrzała najpierw w stronę Hyda, potem na Starlight. Widząc, że ta się ocknęła podeszła bliżej.
- Coś długo spałaś... - stwierdziła oglądając jej stan. - Przepraszam nie widziałam, że jesteś ranna - stwierdziła sarkastycznie następnie wetknęła jedną z odnóży w jej ranę na brzuchu. - Chciałam pobawić się tamtym, ale nie wygląda jak by miał się obudzić, więc muszę zadowolić się tobą - Starlight syknęła z bólu jednak nic nie odpowiedziała. W jej głowie kłębiły się myśli typu. * Powinnam posłuchać Lockdowna, powinnam trenować *. Arachnit najwyraźniej nie podobało się, że tak mało mówi i krzyczy. Bo zakończyła torturę i ręką podniosła jej głowę.
- Dziwne. Nie znam cię. Myślałam, że Deceptikony to klub dla chłopców.. a tu taka niespodzianka.. -  puściła ją zostawiając kolejną rysę na jej policzku.  Starlight nadal milczała,  nie miała siły wydusić z siebie słowa. Arachnit coraz bardziej się to nie podobało.  Postanowiła zrobić coś co raczej rzadko preferuje. Pobawić się ze swoją zdobyczą w "kota i myszkę ". Widziała po fembotce, że jest wykończona, więc i tak nie miała szansy uciec. Odwróciła się i jednym machnięciem odnóży uwolniła Starlight.
- Masz szansę uciec... - powiedziała jednak w tym samym momencie zagrodziła wyjście. - Pomyliłam się nie masz już żadnych szans - zaśmiał się złowieszczo. Starlight leżała na ziemi. Poddała się. Nie miała zamiaru walczyć. Gdy w jej głowie rozbrzmiał głos Lockdowna. * Żyjesz, więc masz jeszcze szansę wygrać. * wydawało się jej jak by na prawdę stał przy niej. Słowa te może ją nie zmotywowały,  ale była pewna swojego przekonania. Wstała i wyciągnęła katanę.  - Jeśli tak bardzo chcesz ze mną walczyć, nie chce cię rozczarować - wydusiła z siebie te słowa, a następnie trzymając  ból w rysach ruszyła na Airachnid. Udało się jej nawet sprawnie uniknąć parę ciosów. Jednak jej szczęście nie trwało długo. Bo gdy Airachnid skapnęła się, że nawet w takim stanie dobrze sobie radzi ponownie przylepiła ją do ściany.
- Przypominasz mi kogoś.. - rzekła ponownie się do niej zbliżając.  - Ale to niemożliwe on jest samotnikiem nigdy nie zaczął by szkolić .... - odsunęła się. Nagle Airachnid krzyknęła z bólu ponieważ jej tylne odnóża...zostały odcięte.
- Suprise mothafuka - Starlight "obudziła" się na dźwięk tego głosu. 
- Hyde nie można było później ? - powiedziała słabym głosem
-Sorki!
- Pomożesz ? Czy mam tak wisieć ? - On zdjął z niej pajęczynę i wziął ją na ręce. Kiedy zobaczył jej rany na chwile go zamurowało po czym pełnym przejęcia głosem powiedział.
-Kurwa co ona ci zrobiła...Muszę cie szybko opatrzyć! - Starlight nic nie powiedziała nie chciała teraz poruszać tego tematu.  Przed chwilą w końcu miała zginąć więc jedyne co chciała to pozbyć się tego uczucia. On niosąc ją na rękach ominął Airachnid która ledwo kontaktowała jednak zanim wyszli wyszeptał. -Jeszcze się policzymy.... Hyde spojrzał na nią o dziwo nie złowrogim wzrokiem po czym wyniósł Star.
- Możesz mnie postawić dam sobie radę.. - powiedziała patrząc na niego. - A tobie nic nie jest ? 
-Nie nic mi nie jest. Nie postawię cię! Jesteś poważnie ranna!
- Ej przed chwilą walczyłam i nie szło mi tak źle - uśmiechnęła się. 
-Nie ma mowy....MASZ DZIURĘ W BRZUCHU!
- To nie tak źle... nadal żyje - spróbowała po sobie nie poznać jak jest jest ciężko. 
-Przede mną tego nie ukryjesz...znam się trochę na leczeniu nie pamiętasz?
- No tak.. - przypomniała sobie tatą sytuacje - Ale jak to zrobisz teraz i tutaj ? Może usiądźmy w końcu Ty też musisz odpocząć 
-Nie, nie,nie idziemy gdzieś gdzie jest bezpiecznie i jest trochę narzędzi...
- Czyli ? 
#Deadbolt mi powiedział, że gdzieś tu jest jakieś stare laboratorium...tylko nie ogarniam czemu mówił tak agresywnie i teraz się nie odzywa...
Nagle Starlight przypomniała sobie coś o czym całkowicie zapomniała przez to zamieszanie.
- Moja katana ona tam została ! 
-Teraz nie jest ona ważna...ty tu umierasz! HELOŁ!
- Prawie o tym zapomniałam - powiedziała próbując się zaśmiać,  jednak rana w brzuchu nie ułatwiała jej tego 
-Hyde tylko położył jej palec na usta, i uśmiechnął się. Kiedy na nią patrzył robiło mu się gorąco i miał dziwne uczucie w brzuchu...ale postanowił ja o to zapytać kiedy już ją naprawi. Fembotka już nic nie powiedziała. Czuła jak od jej wybawiciela bije ciepło. Było jej dobrze w jego ramionach, jednak nadal tęsknią za Deadboltem choć Hyde przypominał jej go trochę. W końcu dotarli do tego "starego" laboratorium. Hyde położył ją na stole laboratoryjnym, zaczął się za czymś rozglądać jednak w końcu odwrócił się z dość niewyraźną miną. 
-Huston mamy problem...nie widzę znieczulenia...
- Znieczulenie a po co ? Przez cały czas byłam katowana za błędy u Lockdown... -On spojrzał na nią po czym powiedział. -Okey...będę delikatny obiecuję. 
- Nie takie rzeczy znosiłam - uniosła kciuk do góry. - możesz zaczynać doktorze - zażartowała.On westchnął i zabrał się do roboty. Robił wszystko najdelikatniej jak umiał jakby to nie była Star tylko porcelanowa lalka. Starlight tym czasem leżała spokojnie i próbowała nie skupiać się na bólu jak by to była lekcja Lockdowna.
-Skończone.-oznajmił z uśmiechem na twarzy. -Teraz musisz odpocząć.-powiedział biorąc ją na ręce i przenosząc na prowizoryczne łóżko. Ona jednak gdy tylko ją odłożył usiadła i nie chciała leżeć.
- Dzięki o wiele lepiej.. nie potrzebuje odpoczyw...
-Musisz. I bez dyskusji! - powiedział grożąc jej palcem.
- Ej panie doktorze, ale ja się już dobrze czuje - powiedziała próbując wstać. On dotknął delikatnie jej ramion i posadził na łóżku.
-E!E! Nie ma!
- Czemu ja nie potrafię odpoczywać ! - założyła ręce na siebie i udała obrażoną.
-Dobra.-powiedział siadając obok niej. -Masz siedzieć, ale ja będę z tobą rozmawiał...może być? 
- Na taki układ mogę iść - stwierdziła. - układ..... - przyciągnęła. Przez wcześniejsze zetknięcie się ze śmiercią nawracały jej niektóre wspomnienia. - To o czym rozmawiamy ? - zmieniła temat. 
-Pytanie pierwsze...co się stało? Kiedy zobaczyłem Airachnid, jakby...odleciałem? 
- Yyy.. no walczyłeś z nią.. - miała nadzieję o koniec pytań na ten temat. 
-Okeyyyy...zostawiłem coś dla ciebie? 
- No potem ona uciekła... 
-Chwila to czemu ocknąłem się w JEJ jaskini, kiedy ona torturowała ciebie? 
- Bo potem wróciła - odpowiadała skrótowo 
On patrzył na nią podejrzliwie i powiedział. -Nie daliśmy jej rady we dwójkę? 
- Ty w tedy straciłeś przytomność... 
-Czemu? 
- Nie wiem.. po prostu tak... - zaczęła coś kręcić 
-Może ma to jakiś związek z.... 
- Czym ?? - udała niewiniątko 
-No, że...-zarumienił się i spuścił wzrok. -Kiedy na ciebie patrzę jakoś tak mi gorąco i mam dziwne uczucie w brzuchu...może to jakaś choroba? 
- Nie to nie jest choroba spokojnie... to po prostu uczucie.. 
-Jakieeee? -zapytał zaciekawiony. 
- Yyyy.. no ja też się dopiero uczę.. - spróbowała się wykręcić - Deadbolt może coś więcej powie 
-Ehhh...on ma chyba za coś focha... 
-Najgorsze jest, że nie wiem za co! 
- Ja chyba wiem... - zawiesiła głos - Nie chciałam ci o tym mówić ale... 
-Ale? -zapytał zaniepokojony. 
- Nie chce byś czuł się winny.. tak jak Deadbolt parę dni temu gdy mnie skrzywdził... 
-...S..skrzywdził? -teraz już powoli panikował. 
- Kiedy odleciałeś... To moja wina zawsze nie umiem zachować się do sytuacji. Sprowokowałam cię, a ty... no.. - nie wiedziała jak to powiedzieć 
Nic nie mówił, ale jego panika w optykach wyrażała wszystko. 
- Hyde proszę to nie twoja wina... - * Jakiego ja mam pecha mówić to samo dwa razy * 
On zareagował jednak inaczej niż Deadbolt, który z wielkim poczuciem winy zwiał...jego po prostu zamurowało. Starlight nie wiedziała co ma teraz robić więc wstała i postanowiła rozchodzić trochę ból. 
- Proszę nie obwiniaj się.. - spojrzała w jego stronę. 
-C...cz...czyli to ja cię..... 
- Tak, ale... to nie byłeś ty.. nie byłeś sobą... 
Chłopak wstał zaczął chodzić w tę i z powrotem po czym usiadł na ziemi, i przycisnął kolana do twarzy z której zaczęły lecieć łzy. 
-Jestem potworem...powinienem być w zamknięciu... 
- Nie jesteś.. ej to moja wina nie twoja - podeszła do niego trochę utykając. 
Hyde lekko się trząsł i słychać było pochlipywanie. 
- Nie płacz.. proszę 
On powoli podniósł głowę, spojrzał na nią i załamującym się głosem zapytał. -J...jak możesz...pat...patrzeć na mnie bez obrzydzenia...po tym co ci zrobiłem.. 
- Wiesz... - chciała znów porównać coś z Lockdown’em jednak zrezygnowała. - To nic takiego dla mnie. Ocierałam się o śmierć z różnych powodów, a po za tym to wina Airachnid... 
Powiedziała patrząc się na niego 
Następnie podeszła jeszcze bliżej i przytuliła go. 
On wtulił się w nią i powoli przestawał się trząść. 
- Lepiej ? - powiedziała po cichu. 
-Yhy...-powiedział po czym dodał. -Deadbolt nigdy już się do mnie nie odezwie...a już tak dobrze nam szło.... 
- A on wszystko słyszy ? - spytała. 
-tak.... 
- A więc ja powiem.. - zebrała myśli - Deadbolt proszę nie odwracaj się od Hyda. Wiesz przecież jak on się czuje... 
#....Ja...wiem. 
- Ja mu wybaczyłam.. proszę cię o to samo.. - zakończyła. 
#...Eh...Hyde...to trudne...jednak wiem jak się czujesz. i....to ja cię przepraszam...zachowałem się jak dupek... 
-Dziękuję Deadbolt.... 
#No ale żeby się zakochać w Star to już przegiąłeś!!!!! 
-Zakochać? Co to? 
Star zarumieniła się siedząc i próbując się połapać w ich rozmowie. 
#Niech ona ci powie! 
-Star co to znaczy "zakochać się"? 
- Yyyy.. no jeśli zależy Ci na drugiej osobie.. - powiedziała nieśmiało 
-A może trochę dokładniej? -zapytał nieśmiało. 
- Dokładniej ?? Nie jestem dobra w opisywania uczuć - zarumieniła się ponownie 
#Zapytaj o pocałunki! -mówił nieźle rozbawiony Deadbolt. 
-A co to pocałunki? 
- Niech zgadnę Deadbolt to wszystko mówi ? – „Bo skąd by znał taki wyraz” pomyślała 
-Tak! Co to no powiedz? 
- Yyy.. Deadbolt zabije cię za to - powiedziała cicho po czym dodała głośniej - To jest no... tak jak by... taka czynność którą robią zakochani - nie potrafiła inaczej tego wytłumaczyć . 
- A co mi szkoda... - powiedziała po czym pocałowała go. 
# ??!! 
-??? 
Pochyliła się i pocałowała go delikatnie w kąciki ust. Hyde zaskoczony zarumienił się jednak nie protestował. Znów czuł te dziwne syndromy, a gorąco biło od niego. Ona delikatnie zakończyła ten niespodziewany pocałunek i powiedziała. 
- To właśnie jest pocałunek. 
Hyde patrzył na nią zarumieniony i...chyba go trochę zamroczyło. A Deadbolt tym czasem próbował otrząsną się z zaszokowania. 
Starlight natomiast siedziała obok niego czekając na reakcję. Wiedziała, że Deadbolt nie będzie zadowolony... 
#Co to było?! -wrzasnął w głowie Hyda Deadbolt. 
Natomiast Hyde podsumował to jednym słowem -WoW. 
Starlight uśmiechnęła się, a następnie wstała.- To co teraz robimy ? - zapytała jak gdy by nigdy nic 
-Co chcesz...-odpowiedział nadal zamroczony. 
- Czyli na pewno nie odpoczywamy - stwierdziła. 
-Deadbolt pyta się co to było.-powiedział NADAL lekko zamroczony Hyde. 
- Lekcja.. - uśmiechnęła się zalotnie. - A dla niego nauczka, że się mnie nie prowokuje 
-Fajna ta lekcja.-powiedział z uśmiechem. 
-A możemy ją powtórzyć bo nie do końca ogarnąłem?-zapytał robiąc słodka minkę. 
#ANI MI SIĘ WAŻ!! 
- Hyde - uśmiechnęła się - Jak ty się zmieniłeś - popatrzyła się na niego 
-Ja?-zapytał nieśmiale, rumieniąc się. -Ale...w jaki sposób? 
- Pamiętam kiedy cię poznałam. Okazało się, że jesteś zupełnie inny. Jak Deadbolt mawia "nie oceniaj po okładce " 
-Ehehe...milo mi.-powiedział spuszczając wzrok, z rumieńcem. 
- A i w końcu nie pytałeś po co byłam na Nemezis - powiedziała ziewając. 
-A no właśnie, po co?-zapytał lekko sennie. Obydwoje byli zmęczeni po dzisiejszym dniu pełnym wrażeń. 
- Sprawdziłam laboratoria Shickwava jest ich mnóstwo, ale sądzę, że damy radę - powiedziała optymistycznie. - Tylko trzeba szukać osoby, a ja wiem kto może coś wiedzieć. Ale teraz chyba czas się przespać. 
-Okeyy.-powiedział sennie. -Dobranoc Starlight. 
#Dobranoc Star, Hyde 
-Uwaga cytuję Deadbolta. "Dobranoc Piękna"-powiedział po czym od razu zasnął. 
Starlight jeszcze trochę rozmyśla o dzisiejszych wydarzeniach, a następnie w końcu od jakiegoś czasu zasnęła. 
Z krainy snów wyrwał ją krzyk Hyda. 
Natychmiast wstała sięgając po broń, jednak tej nie miała. Rozglądnęła się i uspokoiła.. to pewnie tylko koszmar. - Wszystko w porządku Hyde ? - podeszła do niego 
Od oddychał głęboko starając się uspokoić. Spojrzał na nią pokręcił przecząco głowa i powiedział. -Tym razem jesteś... 
- Czyli to już drugi raz ? 
-T...tak. Ale ten był gorszy. 
- Chcesz pogadać ? - usiadła obok. 
On znów na nią spojrzał i tym razem pokiwał głowa na tak. 
- Czyli co się wydarzyło ? - spytała 
-No wiec...była dziewczyna, nastolatka i chłopiec, młody tyle ze...to wyglądało jakbym to ja nim był. Nagle pojawiła się Airachnid. Dziewczyna zasłoniła swoim mnie swoim ciałem po czym krzyknęła: Uciekaj Cosmo! Uciekaj! Airachnid podeszła do niej i poderżnęła jej gardło. Ja...zacząłem uciekać, a ona...śmiała się i mówiła: Nie uciekaj Cosmo...Nie zrobię ci krzywdy. Nagle strzeliła pajęczyna i zawiązała mi nogi. Po czym...strzelił piorun i jedyne co słyszałem jej śmiech i...i to imię: Cosmo, Cosmo, Cosmo... 
-Najgorsze jest to ze ta dziewczyna...czuje jakbym ja znał, ale...nie wiem skąd.... 
- Nie dziwie się, że obudziłeś się z krzykiem. Już wszystko w porządku ? Miewałeś już takie koszmary ? - spytała ciekawa 
-Ten wcześniejszy...kiedy ciebie nie było był inny, a wcześniej...nie śniłem. 
- Może doktorek Shockwave nam coś ciekawego o tym powie.. jeśli wynalazł wynalazek związany z psychiką musi coś wiedzieć - uśmiechnęła się 
-Mam nadzieje. Star...ja boje się teraz usnąć. Nie chce tego ponownie. 
- Spokojnie będę tutaj jeśli będzie znów koszmar obudzisz się. To jest tylko koszmar. 
-To dlaczego jest tak rzeczywisty? 
- Tego niestety ci nie powiem... Ja nie pamiętam kiedy ostatnio w ogóle coś mi się śniło. 
-Będziesz cały czas obok?-zapytał nieśmiało 
- Tak przez całą noc, obiecuję .
Hyde uśmiechnął się i wszyscy ponownie zanurzyli się w krainie snów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy