sobota, 5 września 2015

5cz.: Nie zabijaj kochanie


Deadbolt siedział w swojej bazie i rozmyślał nad tym co wydarzyło się wczorajszej nocy. Przed oczami pojawił się mu obraz Starlight.
-Piękna niczym gwiazda wieczorna.... - Nagle dotarło do niego co własnie powiedział i zerwał się z łóżka mówiąc.
-O nie, nie, nie. Nie ma mowy stary! Możesz ją lubić ale nie lubić , lubić!
-Owszem jest mądra, cwana, piękna...Ale po prostu nie! - Nagle zaczął się śmiać. _Patrząc na to z innej strony powinienem podziękować Megowi. W końcu to dzięki niemu.Podszedł do lustra i spojrzał na siebie, po czym westchnął.
-Nawet nie będziesz mógł jej pocałować, przez ta cholerną maskę. Debilu. - Patrząc na swoje odbicie powoli zdjął maskę. Nic się nie działo. Przez chwilę miał już nadzieję, że go nie ma. Jednak syndromy znów zaczęły się pojawiać, więc już miał ja założyć kiedy usłyszał głos w głowie: Pamiętaj każdy kto jest ci bliski może skończyć jak twój brat!
-Zamknij się!-krzyknął nakładając maskę.
-Jestem do bani...-szepnął kładąc się na łóżku. -Ale muszę się z nią jeszcze raz zobaczyć...-powiedział i wybiegł z bazy z uśmiechem.

Prędzej czy później musiało się to stać. Starlight została odnaleziona i zaprowadzona przed oblicze Megatrona. Jednak dziwnym trafem lord Deceptikonów miał dobry humor? Chyba można było to tak nazwać. Powiedział krótko i zwięźle, a następnie zlecił jej wycieczkę z asystą na swój rozbity statek. Oczywiście osobami towarzyszącymi było paru Vechicońskich żołnierzy.  Starlight nie była zbytnio zadowolona z tego powodu jednak nie zamierzała psuć humoru dowódcy. 
- Soundwave... - przy wyjściu spotkała długorękiego Deceptikona. - wyślesz nas mostem ? - On jednak pokręcił przecząco głową. 
- Jak to ?! - nagle poczuła czyjąś obecność za swoimi plecami. 
- Zaleciłem Megatronowi wysłanie was tam w tradycyjny sposób. - za nią stał Starscream szczerze się szyderczo.
  - A od kiedy Megatron się liczy z twoim zdaniem !? 
- Od kiedy... - przerwał i szybko usunął się z korytarza. Starlight przeczuwała co to znaczy. * Czy tych dwóch nie ma innego sposobu niż zachodzie od tyłu ?!* odwróciła się.
- Jakiś problem Starlight ? - Megatron właśnie wyszedł z pomieszczenia obok, a za nim trzy Vechicony.
- Nie, lordzie. Tylko zastanawiam się czemu musimy lecieć - powiedziała nie pewnie. 
- Soundwave będzie mi teraz potrzebny. - spojrzał na Deceptikona, który mijając ją wrócił z powrotem na mostek oficerski. Megatron poszedł od razu za nim zostawiając fembotke samą z problemem.
Starlight wraz z małym odziałem skierowała się na górny pokład by wylecieć z niego w kierunku celu. Jednak gdy tylko znaleźli się na miejscu con'ce znów obleciał strach. Vechocony tym czasem zaczęły coś szemrać między sobą. Tym zachowaniem od razu wprowadziły ją z równowagi. 
-... ona boi się trans.. - usłyszała coś w tym stylu, gdy się w słuchała. Natychmiast owy Vechicon został pozbawiony ręki.
- Może Starscream wam na takie zachowanie pozwalał, ale ja nim nie jestem. - powiedziała machając w miejscu kataną ( jeszcze brudną od energonu) - Ktoś jeszcze coś sądzi o mnie ? - nastała cisza. - w takim razie możemy lecieć. - następnie skoczyła ze statku. Vechocony zdziwił jej sposób jednak bez słowa stransformowały się i poleciały za nią. Starlight spadała dosyć szybko jednak nie przeszkadzało to jej. Dawno już przyzwyczaiła się do spadania z dużych wysokości. Jednak ta była o wiele za wielką by wylądować bez szwanku.
- Dobra Starlight dasz sobie radę to nic strasznego - powiedziała sama do siebie po czym prawie przy samej ziemi stransformowała się. Vechicony wylądowały zaraz obok niej. Statek był jeszcze kawał od ich aktualnej lokalizacji, więc Starlight nie czekając na asystę ruszyła by jak najszybciej wrócić do normalnej formy. Doleciawszy na miejsce od razu stransformowała się ponownie w robota. Widząc, że odstawiła Vechocony wydała rozkaz przez komunikator następnie sama skierowała się do głównego pomieszczenia statku. Widząc po drodze dziurę domyślił się, że jest ona z pierwszego spotkania z Deadboltem. 
- Ciekawe co on teraz robi - powiedziała do siebie, a jej głos rozniósł się echem. Nagle poczuła, że ktoś ją dotknął, a następnie jakaś niewidzialna siła przyciągnęła ją. Stalight prawie się wystraszyła, jednak jak myślała * Jeszcze żyje,więc mam szansę wygrać* chwile motała się próbując się uwolnić, a następnie ostatnie co jej zostało było spróbowanie ugryźć napastnika czy co to tam było.  
-Ała! Nie gryź!
-Deadbolt?! Wystraszyłeś mnie idioto!
-Hehe...nie miałem tego w planie...no dobra może trochę miałem 

- Ech... Tak w ogóle co ty tutaj robisz ? 
-Ja? No ten tego...ekhe... - na chwile się zatrzymał - Ruiny podziwiam!
- Deadbolt!! to jest mój statek nie ruiny ! - zaczęła się śmiać 
-Patrząc ze strony technicznej przez ok.2 mini cykle był mój 
- Tylko 2 mini cykle 
-Mówiłem ci już że ładnie się śmiejesz?
- Tak. Ale jeszcze nie słyszałam po co tu na prawdę jesteś 
-Ekhem…no to naprawdę zabawna historia…no bo widzisz…ja tak jakby szukam…
- Słucham czego szukasz ? 
-Ekhem…no...ciebie...
- Mnie ? - lekko się zarumieniła i zawstydziła. - To zabawne bo właśnie o tobie myślałam.
-Uuuu! Myślałaś o mnie? -  Stalight dopiero się skapnęła co powiedziała. 
- Ej nie zapominajmy kto kogo przed chwilą wystraszył ! - powiedziała próbując się wymigać.
-Hihi tak JASNE. A wiec pani "wcale o tobie nie myślałam"…dasz sie porwać w jedno miejsce?-zapytał wyciągając do niej dłoń. Con'ca na chwile się zawiesiła czy on ją właśnie zaprasza gdzieś ? 
- Chętnie, ale co z Vechiconami... 
-Odeślij ich, powiedz Megowi że nie znaleźliście nic oprócz paru kamieni lub coś w tym stylu.-powiedział z niezachwianym optymizmem.
- A nie lepiej ich - za symulowała zabicie. - On spojrzał na nią niczym ojciec który karci dziecko i powiedział.
-Ach ta dzisiejsza młodzież! Tylko morderstwa im w głowie! Co za pokolenie!
- Ej ! Mówiłam, że nie zmienię swoich przyzwyczajeń. A po za tym dwa mniej więcej nie ma dużej różnicy w armii Megatrona - zrobiła minę aniołka. 
-Nieee, nie będziesz mordować pod moja optyka dzwon do szefuńcia! - ona wzruszyła tylko ramionami - Poza tym jak byś mu to wytłumaczyła?Vehicony były i nagle nie były!
- Jakoś tego jednego dzisiaj nie szukał 
-???Jakiego jednego?
- Yyyy... nic takiego - spojrzała w górę i zaczęła udawać niewiniątko.
-Starlight co zrobiłaś? No przyznaj się!
- Nie moja wina, że Starscream na mnie wpadł ! 
-A mogę od początku bo nie ogarniam?-Albo najlepiej cała wersje zdarzeń.
- A po co ? To nie jest ważne - próbowała się wymigać.
-Dla mnie ważne piękna. - ona milczała - Czyżbyś się czegoś wstydziła?
- Ja ??! Nigdy ! Dobra jak chcesz wiedzieć to zabiłam dzisiaj jednego z Vechiconów  
-A z powoduuu?
- Z tym będzie mały problem.. niech pomyślę.... Bo nie chciałam by ktoś zobaczył co zrobiłam Screamowi ? 
-A co zrobiłaś Starscream'owi? I z jakiego powodu?-zapytał niczym profesor studenta.
- Ej panie profesorze nie jesteśmy na wykładzie ! A Scaream sam się prosił o głęboką rysę, mógł mi nie grozić...
-A czym ci groził?-zapytał ledwie powstrzymując śmiech
- My w końcu gdzie jesteśmy ? Bo wydaje mi się, że na przesłuchaniu.  W takim razie chce rozmawiać z dobrym gliną 
-Hahahaha! Proszę bardzo dobry glina, raz! A wiec piękna panno czy mogła by mi pani powiedzieć czym groził pani pan Starscream, czy to jakiś sekret?
- Ej nie o takiego dobrego gliną mi chodziło. A Starscream jak to Starscream kablowaniem. 
-Czy tylko ja mam wrażenie ze ma to związek ze mną? Ale już niech ci będzie...dzwon do Mega i zwijamy się z tych za iście pięknych ruin.
- No nareszcie jak ja nie lubię przesłuchań. Dobra teraz cicho ! - powiedziała po czym odeszła na kilka kroków. A Deadbolt jak to Deadbolt polazł za nią.
~ Lordzie Megatronie melduje,  że statek został całkowicie splądrowany. Czy mogę zakończyć zadanie ? - spojrzała gniewie na Deadbolta. A ten spojrzał na nią z mina aniołka. 
~ Dobrze.. Możesz wracać. Jednak przed tym masz jeszcze sprawdzić jakie usterki ma statek. Będę go pilnie potrzebować.
~ Tak, lordzie - zakończyła rozmowę
-Iiiii?-zapytał Deadbolt
- Vechicony wracają, ale to nie wszystko mam z kontrolować statek - przewróciła optyką. - A ty co podsłuchujesz !?
-Ja? Przecież ja nic nie robię. Te ruiny? Przecie z tego prawie nic nie zostało?Tego nawet statkiem nie można nazwać!
- Ej no mówisz o moim ulubionym statku !!! A z resztą nie zajmie to długo. .
-...No doobbbrraaa. Ale potem idziesz ze mną!
- Tak pójdę z tobą. Tylko najpierw odeśle Vechicony.
-A właśnie! Czemu jeden nie ma łapki?
- Yyy.. to też tak jak by moja sprawka - Deadbolt spojrzał na swoje ręce potem na Star i znów na ręce.
-Ja moich łapek nie oddam!-powiedział chowający je za siebie. Starlight roześmiał się.
- Spokojnie tobie to nie grozi... przynajmniej do póki mnie nie wkurzysz.
-Kocham jak się śmiejesz…znaczy! Lubię! Lubię…
- Ktoś tu nie lubi używać jednego słowa - powiedziała z uśmiechem - Teraz czekaj tylko sprawdzę czy poleciały -  Wychyliła się. Na szczęście prawie wszystkie Vechicony były już daleko. Tylko jeden bez jednej ręki nie mógł wystartować. Starlight instynktownie położyła rękę na katanie za plecami...Której nie było!? Fembotka chwile machała po plecach ręką szukając jej .
- Do Unikalna gdzie ona jest !? - odwróciła się
-Tego szukasz, piękna?-zapytał Dedbolt.
- Deadbolt ! No weź ! 
-Nu, nu! Nie mordujemy! Pozwól że JA to załatwię.
- Ej no ! - zrobiła minę jak dziecko któremu zabrano lizaka.  Deadbolt schował katanę po czym powiedział.
-Oddam ci jak skończę a teraz, obserwuj przedstawienie.
- Ekstra. - powiedziała i usiadła "po turecku".Deadbolt włączył niewidzialność i zaszedł od tylu Vehicona, po czym walnął go pałka po łbie i wstrzyknął coś do ramienia. Następnie przesunął truchło tak aby siedział oparty o kamień. Następnie podszedł do Star i znów stał się widzialny.
-Ta da! Bez energonu się obyło.
- Ale było nuuudno !!!- Deadbolt wytknął jej język i podał katanę.Ona wstała, wzięła i schowała broń, a następnie spojrzała w kierunku Vechicona.
-  Co ty mu tam w ogóle wstrzyknąłeś ? 
-A takie tam...nie będzie pamiętał kilku ostatnich godzin to wszystko.Także tego ze obcięłam mu łapkę
- Hahahaha ciekawe jak to sobie wytłumaczy.
-Pewnie coś w stylu: Więcej nie pije.To co? Idziemy?-zapytał wyciągając do niej dłoń.
- No dobra. A gdzie ? - powiedziała podając mu swoją rękę. 
-Zobaczysz-mrugnął do niej.

Deadbolt i Starlight szli przed siebie aż w końcu dotarli do dziwnego miejsca oddzielonego kolorowa zasłona.
-Powiedz mi moja droga, kiedy ostatni raz byłaś u tak zwanej "szarej masy"? 
- Hmm.. niech się zastanowię. Kiedyś u jednego z celów. Nie pamiętam kiedy 
-Aha…-powiedział ledwo powstrzymując śmiech. -A wiec teraz będziesz miała okazje.-powiedział odsłaniając kotarę.Ukazała im się piękna kolorowa ulica z mnóstwem bazarów i sklepów. Dzieci biegały beztrosko, a dorośli robili zakupy bądź rozmawiali. Zewsząd dochodziła optymistyczna i radosna atmosfera.
- Ło - Starlight zaniemówiła. Deadbolt tylko się uśmiechnął i wziął ja za rękę. Szli podziwiając widoki i obserwując ludzi. Wielu z nich witało się z Bolt'em, a on widział po minie Star ze jest zafascynowana. Nagle podbiegła do nich grupka dzieci z głośnym okrzykiem: Deadbolt!Starlight dokładnie się rozglądała, obserwując każdą osobę, każde miejsce. Była nauczona być  wiecznie czujną. Jednak jak było widać po niej i tak wszystko na około ją bardzo ciekawiło. Dawno nie znajdowała się w tak dużym gronie Cybertronian. No oprócz jednolitych Vechiconów.
-Cześć dzieciaki! Star oto moja mała armada!
-Dzień dobry, psze pani!-krzyknęła dzieciaki równocześnie
- Armada !? Gdzie co ?jak ? - była lekko zdezorientowana. Jednak gdy zobaczyła dzieciaki od razu się rozchmurzyła.
- Hej maluchy. Jestem Starlight. - pierwszy raz liczyła, że jej "sława" nie dotarła zbyt daleko.
-Ło! Ale ładne imię! Ale pani jest ładna!
-Jest pani dziewczyna Deadbolt'a?
- Nie! Nie nie - oboje równo stwierdzili 
-Hihihihi-dzieciaki a w szczególności dziewczynki zaczęły chichotać
-Dobra dzieciaki spadam mi stad bo znów dostanę opierdziel ze niby was źle wychowuje.
-Pa Deadbolt! Powodzenia Pani Satrlight!
Deadbolt lekko się zarumienił i zaśmiał. -A wiec widzisz...tak to wygląda...
- Czy one mi właśnie życzył powodzenia ? -  powiedziała z lekkim śmiechem. - A co do tego "zakątku" pięknie tu choć nie wiem czy wytrzymała bym tam dłużej...
-Chyba tak...ciekawe z czym… ale to nie wszystko, chodź znam pewne miejsce gdzie jest spokojniej.Szli przez ulice która powoli sięgała ku końcowi. Nagle skręcili w prawo i dotarli do czegoś na wzór zagajnika. Piękne jeziorko i altanka tylko dodawały mu uroku.
- Jak tu ładnie ! - powiedziała Starlight rozglądając się - i spokojnie 
-A nie mówiłem. Poczekaj chwile w altance zaraz wrócę!-krzyknął i gdzieś pobiegł.Została sama. Postanowiła wejść do altanki. Gdy tylko się w niej znalazła usłyszała muzykę.  Jak by pojawiła się znikąd. Po chwili słuchania melodii tak bardzo jej przypadła do gustu, że postanowiła zaśpiewać do niej.

Milion myśli

W mojej głowie

Czy pozwolić mojej iskrze nadal słuchać?

Aż do tej pory

Szłam prostą drogą
Nic straconego, ale czegoś brakuje

Nie mogę zdecydować

Co jest złe, co jest dobre

Którą drogą powinnam pójść

Gdybym tylko wiedziała, co dyktuje mi moja iskra

Nie wiem, co czuję

Czy to tylko sen?

Och, och, tak

Gdybym tylko mogła przeczytać znaki przede mną
Udało mi się znaleźć drogę do 
Tego kim chciałam być
Och, Och
Gdyby tylko

Taaak!
Czy jestem szalona?

Może mogłoby się nam udać

Tak

Czy nadal będziesz ze mną, kiedy ta cała magia się skończy?

Gdybym tylko wiedziała, co dyktuj mi moja iskra

Nie wiem, co czuję

Czy to tylko sen?

Och, och, oooch!

Gdyby tylko!

Tak!

Gdyby tylko!

Tak!

Gdyby tylko!
Tak!

Gdyby tylko!
Gdyby tylko
Gdy Starlight skończyła śpiewać poczuła się jak by nareszcie dała ujść swoim wszystkim emocjom. Gdy nagle usłyszała za sobą ciche klaskanie.Odwróciła się. Jej optyce ukazał się Deadbolt stojący kawałek dalej z jedną ręką ukrytą za plecami. Fembotka zarumieniła się lekko zdając sobie sprawę, że słuchał jak śpiewała 
-Pięknie śpiewasz. Aż nie da się tego opisać słowami.-powiedział podchodząc do niej z uśmiechem.
- Dzięki, ale nie lubię kiedy podsłuchujesz - powiedziała żartobliwie
-Wątpię czy ktokolwiek mógłby się powstrzymać.Proszę to dla ciebie.-powiedział rumieniąc się lekko i wyciągając za pleców...piękna energonową róże.Starlight także się zarumieniła 
- dziękuję, jaka ładna 
-Wiesz...muzyka nadal gra...Czy zechciałaby pani ze mną zatańczyć?-zapytał kłaniając się.
- Bardzo chętnie - podeszła do jednego z wazonów z innymi kwiatami i odłożyła różyczkę, a następnie wróciła do Deadbolt'a i podała mu rękę.Tańczyli wolno przytuleni do siebie. W pewnym momencie Deadbolt wyszeptał Star do ucha 
-Nadal twierdzę, że nie jesteś zła.
- Po tym wszystkim co zrobiłam ? Musiałeś mi zabrać broń... - powiedziała tak samo cicho.

-Ja to po prostu wiem, Starlight. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu.-powiedział patrząc jej prosto w optykę.
- Jesteś pewnie jedyną osobą która tak sądzi... - odwzajemniła jego spojrzenie 
-Być może. Starlight ja…muszę ci coś powiedzieć.
- Wiesz, że Cię wysłucham...
-Odkąd cię zobaczyłem zawróciłaś mi w głowie. Intrygowała mnie. Później jednak przerodziło sie to w cos innego… - Starlight nie wiedziała co ma powiedzieć, ale strasznie się zarumieniła.
-Starlight. Kocham cię. I zawsze będę.-powiedział. I wtedy stało się to czego tak bardzo się bał. Spojrzał w jej zagubioną optykę, jednak jej nie ujrzał. Miała spuszczoną, zarumienioną twarz, jednak dostrzegł w niej lekki strach. Kiedy chciał odejść ona ni z stąd ni zowąd podniosła wzrok, zdjęła mu maskę i przycisnęła swoje delikatne usta do jego warg. Całowała go czule.Nagle sam nie wiedząc co robi z powodu natłoku myśli zgłębił pocałunek dotykając lekko dłonią jej szyi. Stali tak złączeni miłością.żadne z nich nie chciało tego zakończyć. Ich ciała co rusz stawały się sobie bliższe.Ich usta delikatnie współgrały ze sobą jakby były do tego stworzone.I tak nagle z ich myśli odeszły wszelkie problemy czy troski.Pozostało tylko przyjemne uczucie którego jeszcze nigdy nie doznali. Uczucie zwane miłością. <3

4 komentarze:

  1. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu... kocham ten cytat. Zrobiło się tak romantycznie, jeju jak ja kocham romanse :D Nie mogę się doczekać nexta ;-)
    Pozdrawiam ;-)
    ***Niki***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Romanse, romansami <3 Nati ich nie cierpi :P Ale spokojnie nawracam ją.

      Usuń
    2. PS. Też kocham ten cytat!

      Usuń

Obserwatorzy