wtorek, 15 września 2015

10cz.: Niezależność

- Czemu ?! Co się stało ?! - Starlight martwią się o Hyda.
-Wydaje mi się, że...przez to ze Hyde wykształcił własna osobowość umysł chce się go pozbyć...
- Musimy szybko znaleźć doktorka ! - spojrzała się na Deadbolta. - Też bym chciała nacieszyć się trochę tym że znów jesteś, ale coś obiecałam
-Wiem. Ja tez mu to obiecałem. Nie możemy pozwolić żeby zginał!
- Czyli kierunek pierwsze laboratorium. - wskazała kierunek. - Jest na tyle blisko by pójść pieszo... ale jeśli chcesz - zawiesiła się - mogę polecieć 
-Star...-powiedział kładąc jej rękę na ramieniu.-Nie będę cie do niczego namawiał...ale nie ma ani chwili do stracenia.
- Ech... wiem, ale szczerze boje się co będzie jak zakończymy tą jak by misję. - na chwile zawiesiła głos - Ale masz rację musimy się pospieszyć ! - skoczyła i stransformowała się.
-Coś na to poradzimy. Wspólnie. Ty, ja i Hyde.Albo raczej Cosmo. - Powiedział, a następnie razem ruszyli w kierunku pierwszego laboratorium. Starlight miała rację nie było ono za daleko. Na miejscy od razu starnsformowała się i spytała.
- Cosmo ? Kto to ? 
-Nie pamiętasz koszmaru Hyda?
- Mam teraz nie mały chaos.. nie pamiętam.
-Był on małym chłopcem o tym imieniu, który patrzył jak Airachnid zabija jego siostrę  po czym schwytała go.
- Czyli jego sen to wspomnienia. Ale z kąt o tym wiesz ?
-Kiedy byłem w jego głowie odkryłem to. Airachnid wymazała mu wspomnienia i nazwała Hyde.
- Potem mu wytłumaczyć. . A teraz czas dowiedzieć doktora. - powiedziała wchodząc do laboratorium 
-Oby nam pomógł.
- Jeśli nie pomorze będzie mieć do czynienia ze mną
-Ja bym tam nie ryzykował-powiedział puszczając do niej oczko.
- Walczyłam z gorszymi - spojrzała na niego uśmiechając się 
-No to Jedziem z tym koksem. - Weszli do środka. Pomieszczenie było dosyć duże pełne różnorodnych przyrządów medycznych, ale nigdzie nie było widać żywej duszy. 
-No i super!
- Czekaj... myślę że ktoś tutaj jednak jest... - zaczęła rozglądać się dokładnie.
-...Ja nikogo nie widzę... - Starlight podeszła do stołu operacyjnego i podniosła jeden z przyrządów. 
- Polerka... Knock Out ?! - krzyknęła a jej głos rozniósł się po całym laboratorium 
-Nikogo tu nie ma! Wynocha!
- Taa - podeszła do ciemnego rogu pomieszczenia i wyprowadziła czerwonego cona mierząc w niego z katany
-Ej no co? Nic nie zrobiłem!-krzyknął oburzony.
- Ukryłeś się to już coś. I lepiej mów ciszej jeśli nie chcesz mieć rysy - uśmiechnęła się wrednie
-Chwila, chwila!-krzyknął po czym jednak zakrył rękę ustami i powiedział ciszej.-Czego chcesz?
- Deadbolt wytłumaczysz o co chodzi czy ja mam to zrobić ? - spojrzała na stojącego w miejscu bota 
-A tak w ogóle kto to bo nie znam gościa?
-Ja? Jestem najsławniejszym medykiem w Kaonie!
- Najsłynniejszym ? - Starslight zaczęła się śmiać - Deabolt to jest Knock Out, Knock Out to jest  Deadbolt
-Cześć. A ty czego się śmiejesz? A przy okazji "gratuluje" awansu.-powiedział ze złośliwym uśmiechem.
- Z kąt wiesz ?! - momentalnie zmienił się jej humor
-Takie wieści szybko się rozchodzą, seniorita.
- A więc wiesz do czego jestem zdolna - powiedziała chcąc zakończyć temat - Więc miej nadzieje że nam pomożesz...
-Ale z czym? - Deadbolt kiwną do niej ręka pokazując by mówiła.
- Łącze korowo hipokampowe co o nim wiesz ? - Knock Out uśmiechnął się dumnie i zaczął mówić
-Urządzenie służy to przede wszystkim do oglądania czyiś wspomnień. Dzięki temu osoba która jest podłączona nic nie może ukryć. Jednakże jeśli źle się go użyje można uwięzić kogoś dusze w czyimś ciele.
  - Źle użyć, a to się przydasz - zaśmiała się - Gdzie jest ten kabel ?
-Eeee...tak jakby go tu nie ma.
- To jest tylko jeden egzemplarz ?! - schowała broń by na razie nie straszyć nią Knock Outa
-Tak i ma go Shockwave w końcu twórca. Ale na co ci te informacje? No i ja?
- Dowiesz się potem.. teraz będzie trzeba gwizdnąć logicznemu ten kabel. - zastanowił się - A w którym jest laboratorium? 
-Gwizdnąć Shockwavowi kabel? Zwariowałaś?! Przecież on ma to wielkie działo zamiast łapy no i...To Shockwave!
-Knockout gdzie jesteś?-usłyszeli nagle obcy głos.
- Kto to ? - Starlight wyciągnęła katanę. - Wiedziałam że nie jesteś sam.. 
-Spokojnie. To Breakdown mój partner. Breakdown mamy gości! - Nagle do powiedzenia wszedł masywny niebieski mech i spojrzał ze zdziwieniem na Star i Bolta.
Starlight już po chwili była przy conie przyglądając mu się i mierząc z katany. 
- Cisza i podejdź do doktorka 
-Okey.-powiedział podnosząc ręce do góry i podchodząc do Knockouta. Był od niego sporo wyższy jak zresztą większość osób.
- No dobra Deadbolt co teraz robimy ? 
-No cóż...W czwórkę będzie łatwiej.-powiedział podchodząc do niej i opuszczając jej katanę.
- Ale oni się do tego nie nadają ! - spojrzała na Deadbolta i po woli podniosła broń.
-Patrząc ze strony technicznej tylko ty się do tego nadajesz.-powiedział z uśmiechem opuszczając jej katanę.-Ja jestem tylko nośnikiem. - Breakdown spojrzał na Knockouta z pytającym wyrazem twarzy, na co doktorek tylko wzruszył ramionami.
- Dobra czyli ja kradnę kabel a wy musicie przerzucić kogoś do innego ciała zanim Shockwave się zorientuje - spojrzała na oby dwóch
-Nadal nie ogarniam o kogo chodzi?-zapytał Knockout patrząc na nią pytającym wzrokiem.
- Ech... Deadbolt wytłumaczysz ? Bo jeśli jeszcze chwilę będę z nim rozmawiała to jego lakier nie wyjdzie z tego bez rysy 
-Ehhh! Primusie! Dobra chodzi o to, że tak jakby w moim ciele jest mój duch i mojego przyjaciela. No i my chcemy przenieś jego ducha do ciała! Kapujesz?
-No ciężko się nie skaptować przecież to dziecinnie proste...zakładam że macie ciało?
- Yyyyy - spojrzała pytająco na Deadbolta 
-...Kurde.
-Pfff Hahahhah nie macie ciała co nie?
- Nie śmiej się bo zaraz.. - wyciągnęła katanę. 
-Hej, hej! Spokojnie Star. Wystraszyłam naszych kompanów.Dobra ekipa burza mózgów! Gdzie możemy znaleźć ciało?
- Kompanów pfff.. No dobra jakieś pomysły ? - sama też się zamyśliła. - A może być nieżywe ? - spytała z uśmiechem. Wszyscy trzej spojrzeli po sobie a następnie na Star.
-Technicznie...-powiedział Knockout chowający się za plecami Deadbolt'a.
- Technicznie co ? - powiedziała zbliżając się do niego z uśmiechem na twarzy.
-Technicznie się da...-powiedział już wychylając tylko głowę zza Deadbolt'a.
- No to teraz trzeba znaleźć chętnego... Knock Out ? próbowała go wywalić zza Deadbolta.
-Iiii!-psiknął i zaczął uciekać, a Breakdown  Deadbolt'em zacznie się śmiać. Starlight zaczęła się śmiać.
- Spokojnie Knock Out jak na razie nie jesteś moim celem ! - krzyknęła - na razie...Knockout tym razem schował się za Breakdownem i zapytał. 
-Na...razie?
Deadbolt zaśmiał się i powiedział. -Spoko ona tylko, żartuje.
- Może żartuje może nie - po czym dodała. - No dobra a tak na poważnie kogo tu zabić dla ciała...
-A może,-powiedział Deadbolt podchodząc do niej.-Obejdziemy się bez zabijania?
- Ech.. przyzwyczajenia... - powiedziała chowają katanę. - Możesz wyjść Knock Out! - Knockout lekko wychylił głowę za pleców Breakdowna i spojrzał na Star.
-A skąd mam mieć pewność ze nagle mnie nie zabijesz lub co gorsza zniszczysz mój lakier?!
B.D i Bolt ponownie wybuchnęli śmiechem.
- Yyy.. nie masz żadnej bo raczej mi nie uwierzysz.. - po czym dodała cicho. - a kto by uwierzył... - Deadbolt spojrzał na nią podszedł do niej i powiedział cicho.
- A ja i Hyde? On poświecił ci swoje życie. Nam. Nie wolno nam go zawieść.
- Słyszałeś ? - powiedziała, a następnie wróciła do tematu - Dobra Knock Out gdzie laboratorium Shockwava ?!
-No najbliższe jest niedaleko stad.-powiedział wychodząc za pleców Breakdowna.
- To akurat wiem, ale nie wiesz gdzie jest Shockwave ? 
-Chyba...akurat tam.
- Jakaś ochrona ? - spytała stojąc przy wyjściu.
-Pare Vehicon'ow.-wtrącił Breakdown.
- A to żadna.. - po czym spojrzała na Deadbolta - spróbuj z nimi nie zwariować i znajdzie jakieś ciało.
-Okey, choć doktorku. Masz jakiś pomysł gdzie możemy zacząć?
-Hmm...Chyba mam jeden.-powiedział z uśmiechem.
- To papa Deadbolt, a i jeśli będzie sprawiał problemy możesz go trochę za mnie poszczuć - uśmiechnęła się złośliwie do czerwonego cona
-Wątpię aby była taka konieczność.-powiedział puszczając do niej oczko.
-A i postaraj się nie zabić mojego partnera!-dodał Knockout.
- Spokojnie Breakdownowi się nie stanie.. - powiedziała i uśmiechnęła się do Deadbolta.  On tylko pokręcił głowa z niedowierzania i wyszli. Starlight została sama z Breakdownem.
- No to jak ty z nim wytrzymujesz ? - spytała by przełamać lody.
-Knockout nie jest taki zły tylko trochę...narcyzowaty ale jednak to mój przyjaciel.
- Zastanawiam się czego on się tak boi - powiedziała ze śmiechem - Przecież nie jestem taka zła - Breakdown spojrzał na nią z uśmiechem i powiedział.
-To prawda. Ale wiesz jego lakier to jego świętość.  Kiedyś przez piec dni się nie odzywał kiedy przez przypadek o zarysowałem. 
- Nie odzywał się ! To ja muszę go chyba całego porysować ! - zaśmiała się  
-Hahaha. Wtedy to chyba by cie zabił!  Albo raczej na pewno! No ale chcąc nie chcąc prawdziwy z niego profesjonalista jeśli chodzi o medycynę.
- Zabić mnie ? Oj to musiał by się postarać. Już wielu próbowało 
-Jesteś za fajna jak na najemniczke.
- Dzięki.. wiesz przez pół życia nie miałam rozgadanego nauczyciela.. - przewróciła oczami
-Wiesz ja jako Wrecker tez nie miałem łatwego życia.
- O nareszcie ktoś kto ponarzeka ze mną - powiedziała z uśmiechem.
-Widzisz mamy ze sobą więcej wspólnego niż ci się wydaje. A teraz... O co chodzi z tym "przyjacielem"?
- Przyjacielem ? Chodzi o to po co tu przyszliśmy ? 
-YEP!
- To dosyć długa historia...
-Mamy czas.-powiedział z uśmiechem.
- No więc. W ciele Deadbolta jest on i Cosmo, i po prostu chcemy przenieść tego drugiego by mógł żyć samodzielnie.. - powiedziała skrótowo
-Ahaaaaa, Okey. Ty przynajmniej tłumaczysz prosto, a nie jak Knockout. Jak on mi coś tłumaczy to gada jakby w innym języku.
- Hahaha. A ty czemu z nim siedzisz a nie na Nemezis ? 
-Wiesz, to mój przyjaciel. Poza tym beze mnie by już zginał. Z reszta jestem Decepticonem tylko ze względu na niego.
- Ze względu na niego ? Ło to serio dobry przyjaciel że dla skazałeś się na Megatrona - zaśmiała się  ja nie miałam wyboru
-Zawsze jest wybór Starlight. Chociażby to ze ty i Deadbolt tak narażacie się aby zdobyć ciało dla Cosmo.
- No tak, ale co do frakcji Lockdown nie dał mi wyboru tak samo do awansu ! - powiedziała już trochę zdenerwowana. 
-Awansu? A wiec nie chciałaś zając jego miejsca?-zapytał łagodnie lecz ze zdziwieniem.
- Lockdowna ? Po co ? Teraz muszę być w kółko na posyłki Megatrona. Po za tym wszyscy będą mnie już do niego porównywać - przewróciła oczami - A i będę mieć powtórkę z szkolenia - na sam dźwięk tego wyrazu przeszły ją ciarki
-Pewnie na początku tak, jednak jeśli cie poznają tak jak ja szybko zmienia zdanie. A co do szkolenia...nie martw się tyle.
- Czyli już wiem czemu Lockdown nie chodzi od tak po mieście. Właśnie ja bym go tak sobie nigdy nie wyobraziła !  - zaśmiała się - Nie martwić się treningiem... wierz mi mam czego się bać 
-Wierze, ale wiem tez że za bardzo się wszystkim przejmujesz, powiedział opierając się o ścianę z luzacka mina.
- No dobra... ej a może ty mi powiesz kogo mam się bać z tej listy - powiedziała po czym dała mu ją do ręki.
-Fiu, fiu. No to tak Fireshot jest niezły, Bulkhead...-przy tym imieniu zawahał się...-też, a...co? Orion Pax? Przecież to tylko archiwista!
- Orion Pax - powtórzyła. - No nie znam. A kto to w ogóle za archiwista który przeszkodzi Megatronowi ? - zapytała zdziwiona. 
-No właśnie w tym problem. To zwykły nieśmiały archiwista, który nie potrafi nawet walczyć...
- Aha.. to po co jest na liście ?! - spojrzała na nią. - I to jeszcze zakreślony w kółko ? Coś czuje że Lockdown będzie musiał mi coś wytłumaczyć
-Wiesz...Orion był przyjacielem Megatronusa...może o to chodzi...
- Megatron miał przyjaciela !? - zamurowało ją
-No...tak. Nawet wtedy kiedy oślepiła go chęć władzy, jednak odwrócił się od Oriona. Nie znam szczegółów.
- Hmmm... może Scream będzie wiedzieć więcej  - zaśmiała się  
-Wątpię...ale Soundwave na pewno będzie wiedział. On wie wszytko.
- Soundwave... - przeciągnęła to imię. - Najchętniej bym się z nim rozliczyła - zacisnęła pięści  
-A co ci zrobił? I jak? Przecież on nie gada.
- No właśnie pan analizator - warknęła. 
-Aaaa już rozumiem, przekazał i jedna informacje za dużo?
- Nie przekazał.. bardziej sam wywnioskował... porównał mój styl walki i Lockdowna i to przez niego dostałam jego stanowisko
-No ale...przynajmniej masz Deadbolt'a, to już coś.
- Gdy by nie on to bym mnie tu nie było. No właśnie ciekawe jak oni zamierzają znaleźć to ciało...
-Właśnie mnie tez to zastanawia, no bo gdzie niby znajda niezniszczone cia...-Nagle wypowiedz przerwał u kopniak w drzwi przez które weszli K.O i Bolt niosąc...ciało. Starlight podeszła do stołu operacyjnego na którym je postawili by się lepiej przyjrzeć. Było ono prawie całe czarne z małą ilością miętowych dodatków, ale idealnie pasował do Hyda. Fembotka była pewna, że mu się spodoba.
- Gdzie wyście je znaleźli ?!
-W produkcji prototypów!-powiedzieli jednocześnie. -Nie wiadomo czemu iskra się nie przyjęła więc je wyrzucili, a my sobie je wzięliśmy!
- Aha.. no najważniejsze, że jest i pasuje... wygląda jak nastolatek. - uśmiechnęła się do Deadbolta. - Czyli teraz moja kolej ?
-YEP!
-Aha czyli po "łatwej" robocie pora na samobójstwo?-zapytał Knokout
- Samobójstwo ? Knock Out aż tak jesteś pesymistyczny ? 
-Po prostu znam Shockwave... i wiem, że nie będzie łatwo, zwinąć mu łącze.
- To czemu pracujecie w innych laboratoriach ? Czyli ja muszę tam pójść i je zwinąć... ej Shockwave ma dobry kontakt z Megatronem ?
-Po 1: Pracujemy w innych laboratoriach bo mamy inne...podejście. Po 2 Tak teraz twoja kolej a po 3 Tak lojalny jak Wave a no i wielki M go docenia.
- Ekstra czyli nie uda się go zwieść.. czyli odpada rozmowa.. walka też czyli trzeba sobie poradzić jakoś inaczej. Ale on pracuje tam sam ? I tylko Vechicony ?  - Starlight wypytywała się o wszystko po kolei
-YEP. Ale... Ma jedna wadę lub tez zaletę zależy od okoliczności.
- Czyli ?
-Logika seniorita, logika. Wszystko o robi jest logiczne i nie przyjmuje do wiadomości, że coś z tą logika jest sprzecznego.
- Czyli bezprzyczynowe zniknięcie łączą raczej nie jest logiczne ? - zaśmiała się 
-Raczej nie.-zaśmiał się Knockout.
Deadbolt tymczasem oparł się o ścianę i w myślach zapytał Hyda/Cosmo. "Trzymasz się stary?"
#...Tak.-odpowiedział z głosem pełnym bólu. #Ale już nie widzę tego co ty a i ciebie ledwo słyszę.
"A wiec będziesz miał niespodziankę..."
#J...jaką?
"Dowiesz się wkrótce."
#H...hej
"Hmmm..."
#P...podobno...mam inne imię. Tak na prawdę.
"Tak. Imię Hyde nadała ci Airachnid i wymazała wspomnienia...kiedy byłem tak jakby w twojej głowie dowiedziałem się tego."
#A wiec tak na prawdę j...jestem?-zapytał z wysiłkiem.
"Cosmo."
#Chłopiec ze snu...to ja?
"Tak młody. Przykro mi."
#…Wiedz...iałem że skądś znam te dziewczynę...Cosmo. Podoba mi się.
"Odpocznij Cosmo. Niedługo najedzie koniec męczarni."
#Dz...dziękuje...
- I widzisz nie chowasz się i nie masz rysy - stwierdziła Starlight - No dobra czas ruszać w końcu trzeba się spieszyć - powiedziała patrząc na Deadbolta
-Hmmm? A tak musimy ruszać. Wiec gdzie jest to laboratorium?-zapytał Knockouta.
-Na zachód stad...a jaki jest plan?
- Plan ? My kradniemy ty przenosisz a potem wymigujemy się przed Shockwave... choć ostatniego jeszcze nieopracowałam
-Aha...improwizacja co?
- No coś w ten deseń. Dobra to ja i Deadbolt idziemy, a w tym czasie dopracujcie plan - uśmiechnęła się - i sprawdźcie ciało 
-Mi pasi!-powiedział uradowany Knockout.
-Okey no to powodzenia!-pomachał do nich Breakdown.
- Teraz też też mnie powstrzymasz przed zabijaniem ? - spytała Deadbolta gdy już wyszli na zewnątrz.
-Być może...-odparł z tajemniczym uśmieszkiem po czym pocałował ja.
- Dobra no to jedziemy i lecimy ? Czy raczej pobiegamy ? -odparła po skończonym pocałunku.
-Musimy się pospieszyć wiec...jeśli dam radę oczywiście.
- No to do zobaczenia na miejscu - powiedziała po czym starnsformowala się i poleciała na przód. Oczywiście nie podobał się ten pomysł. Wolała pobiegać, ale musiała dotrzymać obietnicy. Deadbolt natomiast stransformował się w motocykl i ruszył za Starlight. Po ok.10 min. dotarli na miejsce. Na straży stały 2 Vehicony. Starlight wyciągnęła katanę i spojrzała pytając na Deadbolta
-Hmmm mam pomysł! Chodź ze mną, schowaj broń i nic nie mów tylko się uśmiechaj.
- Ej no ! - powiedziała, ale posłuchał się Deadbolta. Deadbolt i Star podeszli do Vehicon'ow i Bolt powiedział. :Witam panów. My jesteśmy umówieni na spotkanie z doktorem Shockwave'm.
Vehicony spojrzała po sobie po czym jeden odparł.
-Nic nam nie wiadomo o żadnych gościach.
-Ach to zapewne niedopatrzenie.-powiedział Dedbolt chcąc obok niech przejść, jednak oni nie pozwolili mu na to.
-Panowie...-powiedział tajemniczym tonem.-Chyba nie chcecie mnie zdenerwować...słyszałem ostatnio,że Shockwavovi brakuje "królików doświadczalnych" a ja mam mu ich dostarczyć. Chyba nie chcecie się nikt stać? Nieprawdaż?-dodał patrząc na nich złowrogo.
Vehicony struchlały na sama myśl bycia testerami po czym przepuścili ich.
-Dziękuje panowie...A i proszę nie mówcie nikomu o tym, że tu jesteśmy. To tajemnica. Jasne?
-Oczywiście psze pana.
-Dobrze. Chodz asystentko.-powiedział i przeszli przez wrota.
- Ciekawe co im powiesz jak będziemy wychodzić.. że pamiątkę wziąłeś ? - zaśmiała się 
-A kto powiedział, że wyjdziemy głównym wejściem? Założę sie, że jest jakieś tylnie wyjście.
- Ech... ty mnie zadziwiasz po co kombinować jeśli można prosto przepołowić na pół lub coś w tym stylu.. - uśmiechnęła się po czym dodała - po woli zaczynam gadać jak Lockdown - zrobiła " wielkie oczy "
-Hyhyhy no cuż twoje opcje moze i sa prostsze ale mniej zabawne.
  - Mów za siebie dla mnie są! - stanęli przed bezpośrednim wejściem do laboratorium  - No to co zrobisz teraz ?
-Ehehehe teraz? No...wiesz moj kamuflaż pozwala mi sie wtopić w tło wiec...
- To w takim razie po co co ja tu jestem - załóżyła ręce na siebie i udała obrażoną
-Piękna Starlight.-powiedział głaszcząc jej policzek. -Jestes tu po to bo kiedy ja cos zwale a znając mnie zwale na pewno ktoś inteligenty musi uratować sytuacje. A poza tym...potrzebuje cie.
- No dobra niech ci będzie - zarumieniła się - A teraz idź i działaj ! Powodzenia - pocałowała go. Deadbolt lekko sie zarumienił po czym z bananem na twarzy włączył kamuflaż i zamienił sie w kameleona. Wszedł po cichu do laboratorium i od razu zauważył łącze. Niestety kręcił sie przy nim wielkolud z działem zamiast łapy. "Shockwave!"
- Nich to rdza - powiedziała widząc to Starlight - jak mu nie pomogę to nie zrobi tego. - fembotka szybko przemkneła i znalazła się niedaleko deceptikona, a następnie płynnym ruchem katany zrzuciła pare fiolek po czym szybko uciekła. Bolt podskoczył zaskoczony kiedy usłyszał głos tłuczonego szkła. Równie zaskoczony Shockwave poszedł w stronę dźwięku, dając Boltowi wolna reke. On natomiast szybko podbiegł do łącza, chicho je odpiął, zwinął i zaczął plan ucieczki.Starlight natomiast patrzyła na to wszystko z kryjówki. Była ciekawa jak Deadbolt ma zamiar teraz uciec.Fembotka szybko przemknęła obok doktora i dobiegła do Deadbolta.
- I co teraz ? - szepnęła.Deadbolt dał jej łącze i szepnął. 
-Spotkamy sie na zewnątrz. Odwroce jego uwagę.
- Ty ?! - powiedziała jednak on już zniknął. - Ekstra.. to czas się wydostać - pobiegła w stronę wyjścia.Deadbolt pojawił sie obok Shockwave i stuknal go w ramie.
- Intruz ! - powiedział po czym podniósł swoj broń ( rękę ) i przygotował do ataku
-Jaki znowu intruz? Przecież tu nikogo oprócz ciebie nie ma...-powiedział Deadbolt tajemniczym głosem.
- Nie wiem jak się tu dostałeś niezauważony co zaprzecza logice, ale żywy nie wyjdziesz - zaczął go szukać.
-Szukasz kogoś kto nie istnieje...-szepnął mu do audio receptora i po cichu wymknął sie z laboratorium. Starlight już tam na niego czekała.
- Dalej ! Bo ty też jesteś potrzebny - krzyknęła po czym stransformowała się 
-Juz pędzę, piękna!-krzyknął ze śmiechem po czym stransformował sie i zaczęli uciekać. Parę mini cykli później byli na miejscu. 
- Mam nadzieje że Shockwave nie wezwie posiłków. - powiedziała wbiegając do laboratorium. - I co Knock Out żyję jak widać ! 
-Cieszys sie czy płakać, oto jest pytanie.-powiedział K.O wznosząc ręce do nieba.
- Ej ! Cieszyć się oczywiście ! A teraz do roboty doktorku ! - powiedziała podając mu łącze. 
-Dobra no to Bolt siadaj.-powiedział podłączając jedna końcówkę do głowy "ciała".
- Knock out - powiedziała Starlight zbliżając się do cona. - Wiesz, że jeśli coś mu się stanie nie skończę na rysowaniu twojego lakieru ? - powiedziała "motywując" go  
-Spokojnie jak na wojnie! Wiem co robię...-powiedział podłączając Deadbolt'a, który posłał Starlight uśmiech.
"Cosmo...juz czas przyjacielu."
#Juz czas? Nareszcie...
- Na wojnie nie jest spokojnie z stwierdziła Starlight z uśmiechem. Po czym stanęła już lekko się stresując. Bała się o Deadbolta i Cosmo. Deadbolt zamknął optykę, a Knockout rozpoczął przenoszenie. Breakdown położył dłoń na ramieniu Starlight uśmiechając sie pocieszająco i szepnął jej do audio receptora.
-Wszystko bedzie dobrze... 
- Mam taką nadzieję... - powiedziała patrząc na oby dwa boty leżące na stołach. Przez kabel widać było cos w rodzaju...światełek? Knockout stał przy konsoli i z niezwykła uwaga obserwował proces.
- Knock Out ty się na pewno na tym znasz ? - pytała zdenerwowana
-Tak, tak-machnął do niej ręka nie odrywając wzroku od konsoli.
-Mówiłem ci to perfekcjonalista. Teraz możesz mu robić wszystko ale dopóki nie skończy nie oderwie sie od pracy.
- Wszystko ?? - Z spojrzała na Breakdowna i zasymulowała rysowanie rysy.
-Raczej tak ale potem by cie zabił...i jeśli chcesz dobra przyjaciół nie radzę.-powiedział patrząc na nia karcącym wzrokiem.
- No dobra dobra - zwróciła swój wzrok ponownie na boty.
Nagle światełka zaczęły powoli znikać aż w końcu całkowicie zniknęły.
- Koniec ? - zapytała.
Knockout spojrzał na nia i uśmiechnął sie -Koniec.-powiedział odłączając Deadbolt'a i Cosma.-Dedbolt powinien sie ocknąć za, 5,4,3,2,1...O no i proszę! Punktualnie!
-Ach...i co?-zapytał Bolt.
- Chyba się udało.. - powiedziała po czym podeszła do niego.
-Teraz drodzy państwo pytanie. Widzieliście kiedys iskrę?
- Ja widziałam - zgłosiła się jak w szkole. - No już tak na prawdę zgaszoną, ale widziałam
-A ja nie!-powiedział Deadbolt.
-Ja tez nie.-dodał Breakdown.
-Dobra a wiec nikt z was oprócz mnie nie widział iskry w pełnej okazałości wiec drodzy państwo mamy okazje.-powiedział podchodząc do Cosmo. Widząc, że Star chce cos powiedzieć uprzedził ja.- Muszę sprawdzić czy kiedy przeniosła się dusza wytworzyła się iskra. - Knockout podważył pancerz Cosma, w miejscu gdzie człowiek ma żebra. Zbroja najpier uniosła się w górę niczym drzwi ukazująć piękny nieregularny, owalny kształt. Jarzącym się bladoniebieskim blaskiem, widocznie pulsującym.
-O rany...-powiedział B.D
-WoW...-dodał Deadbolt
- Ładniej wygląda kiedy się świeci - powiedziała ze śmiechem.
-I pomysleć, że każdy z nas ma w sobie takie małe cudo.-powiedział Knockout zamykając pancerz. -Moja robota tu się kończy.
- Nie nie ! - powiedziała Starlight najpierw przypilnujesz trochę Cosma  bo my musimy odnieść łącze - spojrzała na Deadbolta - dasz radę ? Bo ja musze odreagować stres
-Jasne.-powiedział Bolt.
-A co mam mu powiedzieć jeśli się obudzi zanim wrócicie?-zapytał Knockout.
- Że zaraz wrócimy - powiedziała ze śmiechem. - No dalej Bolt bo logiczny pewnie zaczął szukać swojej zabawki.
-Wrócimy szybko i mam nadzieje, że nie obudzi sie przed nami.-powiedział do chłopaków. Po czym on i Star odjechali.
-Super. Zostawili nas samych...
-Knockout...on sie budzi.
-Co?!
-Hihihi żartuje.
-Ha.Ha bardzo śmieszne...
- Mamy jakiś plan tym razem ? - powiedziała Starlight gdy wyszli z pomieszczenia. - Mógł wezwać posiłki
-Moze po prostu podrzucimy mu to pod drzwi?
- Coś nie sądzę by pod drzwiami nie było nikogo. 
-No to...damy Vehiconowi i powiemy zeby przekazał!
- Tak na pewno nie zda sobie sprawy co trzyma - powiedziała po czym stransformowała się. - Pomyślimy dalej na miejscu
-Hihi one sa głupie zapomniałaś? No niech ci bedzie, ale musimy szybko wrócić! -powiedział transformując sie. Na miejscu jednak nie było żadnych Vechiconów. 
- Dziwne... - powiedziała Starlight lądując 
-Wiesz co...zostawmy to pod drzwiami i spadamy! Nie podoba mi sie to…
- Mi też... lepiej daj mi to ja to zaniose - powiedziała rozglądając się uważnie
-Pospiesz sie.-powiedział dając jej łącze, rowniez sie rozgladajac.
Starlight powoli ruszyła w stronę budynku laboratorium. Jednak czuła się obserwowana i w cale się jej to nie podobało. Kiedy dotarła do celu odłożyła łącze i szybko podbiegła kawałek, a następnie wyciągnęła katane.
- Deadbolt uważaj ! - krzyknęła, po czym odwróciła się do niego tyłem. Z cienia budynku wyszedł nie kto inny jak Lockdown.Deadbolt wyciągnął swoje noże i spojrzał na znienawidzonego mecha.
-Lockdown.-powiedział oschle.
- Tęskniliście ? - powiedział patrząc na nich.
- Po co tu przyszłeś ?! - Starlight była gotowa do walki
-Jak za rdza na poszyciu.-warknął Bolt.
- Megatron wysłał mnie tu w celu odszukania zguby, ale jak widzę już się odnalazła - spojrzał na kabel. - Okradać Shockwava ? Co ci wpadło do głowy skarbie ?
-To nie była kradzież, tylko...pożyczka. - spojrzała się na Deadbolta - Uciekaj ! Do Cosma ! - krzyknęła, a następnie ponownie odwróciła się w stronę Lockdowna - Zobaczymy czy aż tak się opuściłam - mówiąc ruszyła na niego.  
- Walka ? Nie spodziewałem się. - Lockdown także wyjął broń. Deadbolt udał że ucieka po czym włączył kamuflaż i zaszedł Lockdowna od tylu. Ten go nie zauważył bo w przeciwieństwie do Cosma miał umiejętności zachodzenia od tylu. "Teraz tylko dopowiednia okazja."Lockdown jednak w tym momencie także ruszył do ataku. 
- A właściwie kto to Cosmo o którym wspominasz ? Grono osób które narażasz się powiększa ? - spytał opierając atak 
- Zamknij się nie będę odpowiadać na żadne z twoich pytań ! - krzyknęła, a następnie sama zablokowała jeden z ciosów , który prawie dotarł do jej bioder.
Jeszcze chwile ich walka przypominała przyjacielski pojedynek, bo każda ze stron idealnie blokowała. Walczyli jak by z własnym odbiciem.
- Wiesz że tego nie zrobię.  A i wytłumacz mi bo zaczynam się gubić - powiedział wprowadzając kolejny cios. - Jeśli ten to Deadbolt to gdzie Hyde ? 
- Nie dowiesz się ! - chwile zdezorientowania pytaniem wystarczyło. Z prawej ręki Starlight wypłynęła stróżka energonu. Lockdown uśmiechnął się złowieszczo. Jednak fembotkę ból tylko zmotywował. Kolejne jej ruchy były doskonałe i nawet jej mistrz nie potrafił ich do końca blokować. Nieźle obrywał. 
Na sam koniec zmęczona już walką Starlight podkosiła go, a ten przegrany upadł na ziemię. 
- Przegrałeś ! - powiedziała z triumfem mierząc w iskre.  Nagle na jego gardle pojawiło się ostrze noża i Deadbolt wyłączył kamuflaż. Lockdown wyglądał na mocno zaskoczonego.
- Gratuluję - powiedział bez cienia sarkazmu czy ironi. - Jak widać uczennica przerosła mistrza - Deadbolt uśmiechnął sie do Starlight.
- Wypuszcze cię pod jednym warunkiem. - powiedziała opuszczając karane. - Ani słowa o zajściu z łączem Megatronowi jasne ?! - fembotka stała z poważną miną.
- Jak słońce.. - odpowiedział Lockdown po czym spróbował odsunąć ostrze z pod gardła - A teraz poproś kolegę o odsunięcie tego ostrego narzędzia spod mojej szyi. 
- Deadbolt proszę puść go.. mamy ważniejsze sprawy na głowie - powiedziała po czym odeszła od nich.Deadbolt niechętnie schował nóż i poszedł za Starlight.Nagle zatrzymał się i powiedział do Lockdowna. 
-A co do Hyda...można powiedzieć że zniknął z tego świata.
- Dzięki za info - powiedział podnosząc się, następnie po woli skierował się do laboratorium. Tym czasem Starlight stała i patrzała się przed siebie. Po czym za chwile złapała się za ramię.
- Nie jest tak źle - powiedziała oglądając rane
-Pamiętaj masz dwóch doktorków.-powiedział Bolt doganiajac ją.
- No właśnie Cosmo ! Musimy wracać !  - po czym starnsformowała się. - pospieszmy się !
Bolt transformował się i ruszyli w stronę laboratorium na pełnym gazie.Gdy tylko znaleźli się na miejscu szybko wbili do środka.
-Macie farta akurat się budzi.-powiedział Knockout do nich.
"Ciemność. Potem głosy. Dziwnie znajome ale i takie których nigdy nie słyszałem. A następnie wspomnienia. Starlight, Deadbolt, łącze..." Cosmo powoli otworzył optykę.Starlight stał nad nim patrząc jak ja otwiera. Miała także kolor miętowy
- Cosmo ? 
On spojrzał na nia i powiedział. -Star? Miał młody, ładny głos.
-Serwus młody.-powiedział Deadbolt który stanął obok Star.
-Bolt?-zapytał po czym powoli usiadł i pomasował glowe.
-Gdzie ja jestem?
- Cosmo ! - Star nie mogła się powstrzymać od przytulania go, zapominając o ranie na ramieniu.  - Jesteś w laboratorium Knock Out pomógł nam cię przeżucić. 
-Knockout? Przerzucić? Chwila moment skoro Deadbolt jest tu a ja jestem tu...Mam własne ciało?!
- Tak - pokiwała głową.
-Yupi!-krzyknął zachwycony i podnosili ja do góry.
- Jak was dobrze widzieć osobno - uśmiechnęła się.
-Tak sie cieszę! Ej...mam nadzieje, że nie zabiłam nikogo by zdobyć ciało?-zapytał patrząc prosto w jej optykę.
- Deadbolt znalazł inny sposób -  spojrzała na stojącego obok Bolta.
-YEP. Razem z Knockoutem poszliśmy do produkcji prototypów i znaleźliśmy to ciało wyrzucone na złom. Z niewiadomych przyczyn iskra nie chciała sie przyjąć...a twoja pojawiła sie bez trudu.-powiedział z usmiechem.
-Czyli to ciało NIGDY nie miało właściciela?-zapytał podekscytowany.
- Tak - potwierdziła Starlight - jesteś pierwszym właścicielem 
Cosmo uśmiechnął sie i przytulił Bolta, który był szczęśliwy. Nigdy nie podejrzewał że jego byle alter ego, bedzie stało obok niego. Był on dla niego niczym młodszy brat. A Cosmo? Czuł radość, euforię, zafascynowanie ale także lekki strach ale jedno było pewne. Te uczucia były jego.
-Ej no weźcie bo sie zaraz porycze! Nie jestem przyzwyczajony do takich scen no!
- No i moje marzenie się spełniło - Starlight uśmiechnęła się patrząc na nich - Chciałam zobaczyć was stojących obok siebie. A i w końcu usłyszę o czym gadacie.Cosmo i Botl spojrzeli po sobie i jednocześnie powiedzieli
-O nie!
- Co ? - zaśmiała się 
-Jak my mamy teraz gadać na twoj temat?-zapytał Bolt wznosząc ręce do nieba.
-No właśnie! 
- Na mój ? O będzie ciekawie 
-Super.-powiedzieli jednocześnie.Cosmo zerknął na Knockouta i podszedł do niego wyciągając reke.
-Pan zapewne jest tym słynnym doktorem który dał mi ciało? 
-A i owszem Cosmo.-powiedział uściskajac jego reke.
-Dziękuje panu.
-Proszę, wystarczy Knockout.-powiedział po czym odwrócił sie do Star i dodał.-Gdybys ty miała do minie choć odrobinkę jego szacunku byłbym wniebowzięty.
- Ty słynny ?! - zaczęła się śmiać - No to raczej się tego nie doczekasz
-Wiem. Gdyby to sie zmieniło sam zająłbym sie naprawa twojego procesora.-powiedział usmiechajac sie.
- No dobra to co teraz robimy ? - powiedziała udając znudzoną. Po czym przypomniawszy sobie o ranie szybko zakryła ją ręką.
-Acha! Czekałem na to!-powiedział Knockout.
- Na co ? - spojrzała udając że nie wie o co chodzi
-Hihi aż przypomnisz sobie o swojej ranie na ramieniu i ja "ukryjesz". Ale nie ze mną te numery! Zapraszam na stół!
- To tylko draśnięcie nic takiego - powiedziała nie chcąc podejść do stołu.
-Taaa zawsze tak mówisz.-powiedział usmiechajac sie złośliwie Cosmo.
- Ale to prawda, nie potrzeba mi lekarza. Lockdownowi by się przydał ! - zorientowała że się jej wymsknęło o Lockdownie 
-Walczylas z Lockdownem?-zapytał Cosmo.
-Nie tylko walczyła, pokonała go!-powiedział Bolt.
-Pokonalas Lockdowna?!-zapytali K.O, B.D i Cosmo ze zdziwieniem.
- Ej nie chciałam o tym mówić - powiedziała lekko zestresowana tym że wszyscy patrzyli się na nią. - Ale tak.. pokonałam Lockdowna - Nagle ktoś złapał ja od tylu i trzymał mocno w ramionach.
-Sorry piękna ale doktorek musi cie obejrzeć.-szepnął jej do ucha Bolt.
- Deadbolt ! Nic mi przecież nie jest ! - próbowała się wyrwać 
-Niestety ale nie ma pani magistra w tej dziedzinie.-powiedział trzymając ja w ramionach niczym damę w opałach.
- Ekstra - udała rozgniewaną, ale przestała próbować się oswobodzić.
-Hihihi.-śmiał sie pod nosem Knockout kiedy Deadbolt kładł ja na stole. Jednak pilnował aby ta przypadkiem nie uciekła.
Cosmo w tym czasie wszedł w jakaś dyskusje z Breakdownem.
- Zaraz nie będzie ci tak do śmiechu doktorku ! - rzuciła gniewie,  ale i tak nie mogła się ruszyć  
-Jasne, jasne.-powiedział i zabrał sie za spawanie rany.-Deadbolt tylko jej nie puszczaj to dzika tygrysica!-dodał.
-Wiem doktorku!-powiedział po czym szepnął Star do audio receptora.-I za to ją kocham. -  Starlight zarumieniła się lekko po czym szybko wróciła wzrokiem do swojej rany. 
- Długo to potrwa ? - powiedziała chcąc trochę podręczyć Knock Outa przy pracy 
-Jesli będziesz mnie zagadywać to tak. Długo.
- No to się pośpiesz. - rzuciła, a następnie spojrzała się na Cosma i Breakdowna. - Cosmo ! A jak ty się czujesz ?  
-Ja? Dziwnie...ale szcześliwie.-powiedział z usmiechem.-Ciekawe czy wciąż będę sie potykał o własne nogi...
- Nauczysz się nie potykać - uśmiechnęła się po czym zwróciła się do stojącego obok Deadbolta - A ty mógł byś się spytać czy chce mówić o walce z Lockdownem ! 
-Ej! To ty zaczęłaś!-zaśmiał sie Deadbolt.
-Skończone!-oznajmił Knockout po czym dodał.-Tylko nie puszczaj jej jeszcze! Muszę sie oddalić na bezpieczna odległość.
Niestety Deadbotl puścił Star, zanim Knockout skończył zdanie.
- Ale ty rozwinąłeś temat !- po czym puszczona przeciągnęła się - Teraz odechce ci się śmiać Knock Out !  
Aaaa - pisknął. Po czym czmychnął. Starlight w gmieniu oka ruszyła za nim. Nie znała terenu, ale z łatwością parę razy zagrodziła drogę medykowi. Nagle Knock Out przez przypadek wbiegł w ślepą uliczkę.
 - No i co teraz zrobisz ? - powiedziała zbliżając się i wymagając kataną
-Ej Starlight! Bez przesady! Przecież ja byłem grzeczny!-powiedział przesuwając sie do ściany.
 - No może nie, ale kusi mnie by zrobić ci taką małą ryse...
-Ani mi sie waż!-powiedział mocniej przyciskając sie do ściany, po czym dodał.-Zaspawałem cie no i przerzuciłem ci kumpla! To aż dwie zasługi!
 - No tak, ale się ukrywałeś, śmiałeś ze mnie i w cale nie prosiłam o spawanie - uśmiechnęła się złośliwie  
-Ej! Nie wiedziałem, że to ty! Gdybym wiedział to bym sie nie ukrywał! Po drugie nie pamietam żebym sie z ciebie śmiał a po trzecie to twoj chłopak cie do mnie przyniósł!
-Hihihi...-śmiał sie Deadbotl razem z Cosmo i B.D ktoryz oglądali przedstawienie za rogiem.
 - Czy aby na pewno byś się nie chował ? - spytała już prawie dotykając bronią jego lakieru
-Tak, tak, tak! Na pewno!-powiedział powoli panikując.
 - Hmmm.. - spojrzała się w tył na obserwatorów. - Może zagłosujemy.. Kto chce by Knock Out'owi zrobić mała ryske niech podniesie rękę do góry..
-No cuż ja mu zawdzięczam ciało wiec nie!-powiedział Cosmo.
-To moj przyjaciel, nie zrobię mu tego.-powiedział przez chichot Breakdown.
 - Deadbolt ? - spojrzała na niego ze śmiechem.
-Hahahaha nie wiem Hihihi lubię doktorka...-powiedział ledwo powstrzymując śmiech.
 - No ty rozstrzygasz.. - spojrzała ponownie na czerwonego cona.
-Jaaaaa?-zapytał zdziwiony.-Dwa na nie, jeśli powiem tak to bedzie remis...hmmmm...A jeśli powiem tak co będę z tego miał?-zapytał z udawana mądra mina.
 - Będzie remis więc ja sobie zdecyduje.. - spojrzała złośliwie na Knock Out'a. - No nie wiem co będziesz miał może widok wkurzonego Knock Outa ? 
-Tylko tyle?-zapytał patrząc na nia wyczekująco.
-Hazard normalnie.-powiedział Cosmo.
 - Hmm.. a czego byś chciał ? - spojrzała znów na niego 
-Hmmm ciężkie pytanie milady...-powiedział udając mocno zamyślonego.
-Deadbolt stary nie rób mi tego!-powiedział Knockers który szukał drogi ucieczki. Niestety nie miał innej obcji jak przebiec obok Star co nie wchodziło w grę.
 - Knock Out nie wpływaj na decyzje - przybliżyła do niego katane. - No Deadbolt tak czy nie ? 
-Hmmm nieee lubię go. A ciebie lubię wkurzać.-powiedział puszczając do niej oczko.
-Uffff...-westchnął Knockout.
 - Deadbolt bo zaraz ty wylądujesz na jego miejscu ! - krzyknęła żartobliwie. - Pamiętaj że nadal jesteś moim celem 
-Tia, tia jasne. Hmm a co do miejsca to ostrzeżenie czy zaproszenie?
 - Zależy jak to odebrałeś - odwróciła się z powrotem do KnockOuta - Czyli co ja mam z tobą zrobić?
-No większość zagłosowała za uwolnieniem bez choćby ryski wiec...-popatrzył na nia błagalnie.
 - Niech ci będzie.. - opuściła katane. By mógł przejść jednak sama została w miejscu. Knockout szybko schował sie za Breakdownem a Cosmo powiedział do nich szeptem.
-Zostawmy ich sami chłopaki.
Oni spojrzeli po sobie po czym razem powiedzieli "Oooo...Okey" i wszyscy trzej wrócili do laboratorium.
 - Wiesz, że znów pozbawiłeś mnie zabawy ? - powiedziała gdy zostali sami
-Wiem.-powiedział podchodząc do niej z tajemniczym uśmieszkiem.
 - Czyli co ja teraz dostane za wynagrodzenie ? - także się uśmiechnęła
-Możne...to.-szepnął i pocałował ja.
Ona na to uśmiechnęła się zalotnie i popchnęła go następnie siadając na jego biodra. Teraz razem leżeli na ziemi
Jemu natomiast ta pozycja wcale nie przeszkadzała całował ja namiętnie przechodząc od ust do szyji. Drażnił sie z nia pieszczące jej wewnętrzna czesc ud. Wiadomo było ze na pieszczotach to sie nie skończy...
Tymczasem u chłopaków! 
-Jak myslicie co oni robią?-zapytal Cosmo.
Breakdown i Knockout spojrzeli po sobie po czym K.o powiedzial.
 - No wiesz kiedy mezczyzna i kobieta sie kochaja to.. eee...Breakdown pomóż!...
-No to wtedy robią...różne rzeczy.-dokonczyl B.D
-Takie jak calowanie?-zapytal Cosmo.
-Tak dokladnie!-potwierdzil B.D
-No to czemu robią z tego takie niewiadomo co?
 - Ja nie wiem, spytaj się ich później - powiedział Knock Out próbując wybrnąć z tematu
-Okey...Knockout?
-Tak?
-O co chodzi dokładnie z ta wojna?
 - Wojną ? - zapytał zdziwiony - To ty nie wiesz ?
-No...nie.
 Knock Out spojrzał na Brakedowna. 
 - A czego dokładnie nie wiesz?
-Ekhe...tak jakby wszystkiego. Wiem, że są decepticony i autoboty i tyle.
 - A wiesz coś o tych frakcjach ?
-No...Conami rzadzi Megatron i...-widać po nim było, że szuka jakich kolwiek informacji w głowie.
 - Czyli dużo nie wiesz ? 
-Tak...nie wiem nic.-westchnął.
 - No dobra od czego tu zacząć...
-Moze od dokladniejszego przedstawienia frankcji?-zaproponowal Breakdown.
 - A więc.. - zamyślił się - no dobra zacznę od Autobotów. Dowodzą nimi Primowie i mają dosyć dużo zasad.... takie w stylu nie zabijaj.. no wysoki kodeks moralny - zatrzymał się. - Jakieś pytania ?
-Co to jest kodeks moralny?-zapytal niesmialo.
 - No zabijają tylko w ostateczności, dokładnie analizują sytuacje, zrobią wszystko by uratować planetę i braci.. coś w tym stylu.
-Aha.-powiedzial Cosmo i lekko się uśmiechnął.
- No dobra to teraz Deceptikony ? Czy masz jeszcze pytania?
-Na razie nie.
-Co do decepticonow...-zaczal B.D
 - Dobra Breakdown ja będę gadać - przewrócił oczami. - Deceptikony mają tylko jednego dowódcę lorda Megatrona którego zastępcą aktualnie jest komandor Starscream - mówił jak najpełniejszym językiem - my praktycznie nie mamy żadnych zasad oprócz jednej wypełniać rozkazy.
-Bez wzgledu na to co o nich myslicie? Nawet te najgorsze?
 - Wiesz mi nie chcesz mieć do czynienia z wściekłym Megatronem no o ile nie jesteś Starscreamem. Po za tym dołączając wiesz na co się piszesz.
-...Czemu? Czemu wogóle staraja sie wywolac ta wojne? Przeciez woja to nic poza smiercia.-powiedzial jakby z lekkim...oburzeniem?
 - Megatron chce rządzić Cybertronem, a Primowie nie chcą do tego dopuścić. Po za tym swoimi mowami o równości zebrał dosyć duże wojsko. 
-Równości?-zapytał Cosmo.
 - Jakieś jego mowy jeszcze z czasów kiedy był Gladiatorem. Niestety o tym mało kto wie więcej.
-...A na chwile obecną kto rzadzi cybertronem?-byl corazj bardziej zaintrygowany.
 - Aktualnie Autoboty, ale tym dokładnie się nie interesuje. W końcu siedzę w laboratorium. - powiedział z krótka
-Rozumiem.
- Jakieś pytania ? Co jeszcze chcesz wiedzieć ? 
-Tylko jedno. Co z tymi ktorzy nie chca byc ani botami ani conami?
 - Niektórzy twierdzą że zginą w ogniu walki. Lepiej się opowiedzieć po jakiś ze stron.  
-Logiczne. Dzieki.-powiedzial szybko nie chcac marnowac wiecej czasu doktorowi.
 - Nie ma sprawy.. a i teraz powiedziałeś jak Shockwave - stwierdził.
Cosmo zasmial sie cicho po czym uslyszal kroki. Odwrocil glowe i zobaczyl Deadbolta z Starlight.
Wszystkie optyki zwróciły się na nich.
-No co?-zapytal Deadbolt.-Mam cos na twarzy?-dodal.
Cosmo zasmial sie a Knockout powiedzial.-Cos dlugo was nie bylo...
 - A od kiedy liczysz czas doktorku ? - Starlight spróbowała odciągnąć go od tematu.
-Cosmo sie o was wypytywal, zastanawial sie co tak dlugo robicicie.-dodal B.D z zlosliwym usmiechem
-Wlasnie co robiliscie?-zapytal Cosmo.
Starlight spojrzała na Deadbolta. 
 - Ty gadasz - szepnęła
-Ja?! Czemuuuuu?
-Bo tak!
-No a wiec my tak jakby...rozmawialismy!-powiedzial glosno po czym dodal szeptem.-Ale jezykiem ciala...hihihi
-Deadbolt!-zaśmiała się cicho.
-No co piekna?-zapytal cicho po czym powiedzial do jej audio receptora -Mrauu...
 - Gapią się na nas - szturchnęła go ruminiąc się
-Wiem. I cos mnie to malo obchodzi.-powiedzial cicho.
 - Dobra, ale jeśli Cosmo będzie pytać ty odpowiadasz - uśmiechnęła się złośliwie przysuwając się do niego.
-Jakos to przezyje.-powiedzial nachylajac sie nad nia.
 - No ja myślę - powiedziała po czym znów się pocałowali.
-Ehkem! My tu jestesmy!-krzyknal Knockout.
-Knockout!-krzykneli z oburzeniem Cosmo i B.D
 Starlight zaśmiała się.
 - Doktorek chyba woli być rysowany 
-Co?! Nie nie niw robcie swoje...-powiedzial niechetnie.
Breakdown zasmial sie i powiedzial.-Knockout wam zazdrosci bo jeszcze nigdy sie nie zakochal...
-Wcale nie!-zaprzeczyl od razu doktorek.
 - W takim razie opowiedz - Starlight spojrzała się w jego strone.
-C...co?-zarumienil sie.
 - No swoją miłość, -po czym dodała po cichu- Zobaczymy czy doktorek umie gadać o uczuciach…
-To...nie bylo nic takiego...-powiedzial niesmiale rumieniac sie jednak po chwili jego twarz wykrzywila sie w grymasie zlosci po czym dodal.-Poza tym wolala innego...
 - Czyli raczej zawiedziona miłość - powiedziała smutno - No dobra koniec tych tematów bo mamy tu kółko zwierzeń - zaśmiała się
-A to źle?-zapytal ze swoja niewinnoscia Cosmo.
 - Nie, ale.. - zastanowiła się nad wymówką. - Knock Out Shockwave przyłazi tu na kontrolę ? - liczyła na lekką zmianę tematu.
-Kontrole? Nie opuscil to laboratorium...technicznie jest to opuszczony budynek.-odpowiedzial lekko roztargniony. Myslal nad czyms.
 - Czyli technicznie nikt nie wie że tu jesteście? Nawet Megatron? - spytała zdziwiona. - i nad czym tak myślisz ? 
-Tak, nikt nie wie i tak ma zostac...nie twoj interes o czym mysle.-warknal.
-Czemu? - odeszła od Deadbolta - Pewnie o tej fembotce co??? 
 - Aha. - przeciągnęła trochę wypowiedź - No dobra może czas się zdrzemnąć ? - przeciągnęła się  
-Dobra mysl.-powiedzial Deadbolt po czym wyszeptal jej do ucha.-Niech zgadne masz zamiar dreczyc Knockersa kiedy bedziemy spac?
 - A jak myślisz ? - uśmiechnęła się złośliwie. 
-Pewnie tak. Tylko nie wymęcz go za bardzo...
 - Spokojnie raczej nie skończy się na szantażu rysowania lakieru.. raczej....
-Ehhh-powiedzial calujac ja w czolo.-Dobranoc.-dodal i dolaczyl do B.D i Cosma ktorzy juz powoli odplywali. Knockouta natomiast gdzies wcięło. Starlight podejrzewał gdzie teraz jest, więc pozwoliła by Deadbolt sam poszedł do reszty, a ona cichaczem się wymknęła. Wyszła z laboratorium i tak jak myślała spotkała Knock Out'a. Zakradneła się obok niego, a następnie spytała.
 - Co jest doktorku ? 
Knockout podskoczyl zaskoczony po czym warknal. -Przyszlas mnie dreczyc?
 - Pogadać, a nie dręczyć - powiedziała spokojnym tonem.
-W twoim przypadku nie mam pewnosci czy to nie jest jedno i to samo...
 - Nie wiem o co ci chodzi. Nie jestem taka zła...
-Przycisnelas mnie do sciany grozac mi katana za to ze cie zalatalem.
 - Gadałeś kiedyś z Lockdownem ? A nie bo jeszcze żyjesz.
-Dla twojej wiadomosci gadalem.
 - Że jak !? - zamurowało ją.
-Że tak. Jak myslisz dzieki komu ma ten hak? 
- Aaaaa - skojarzyła fakty. - Ło to gratuluję, przetrwania - powiedziała nadal lekko zdezorientowana.   
-Pffff...-prychnal i spojrzal w gore.
- Hej Knock Out co jest ? - spytała ponownie.
-…Miałaś rację.
 - Ja ? Z czym ? - w normalnych warunkach by napawają się tym że Knock Out przyznał jej racje, ale nie teraz... 
-Jestem nikim. Ty, Deadbolt i nawet Cosmo, poswiecaliscie sie dla siebie. Mlody opowiedzial nam to i owo. Ty poswiecalas zycie dla nich a oni dla ciebie...Nawet Breakdown poswiecil sie dla mnie wstepujac do con'ow...A ja?! Nic nie warta kupa zlomu...Pewnie dlatego odeszla...-dodal szeptem.
Starlight teraz miała ochotę się uderzyć w głowę. *Ale nagadałam* pomyślała. Teraz musi to odkręcić.
 - Knock Out jesteś medykiem i pomogłeś nam, bez ciebie Cosma teraz nie było by z nami. Nie żyj przeszłością.. uratowałeś dzisiaj jedno z istnień - spróbowała go pocieszyć 
 - A kim była ta ona ? - zapytała ostrożnie
-...Na poczatku rywalka. Bylismy w jednej klasie medycznej. Bylismy najlepsi i scigalismy sie w wynikach. Potem jednak zaczelismy sie wymieniac doswiadczeniem i...lubic. Ja jednak...
 Starlight widziała, że mówi to z trudem więc nie chciała zadawać pytań. Jeśli dokończy to dokończy ona nie będzie go zmuszała.   
-...ja zaczalem czuc cos wiecej. Pfff...pewnie mi nie uwierzysz ale kiedys bylem mega niesmialy.
 - Masz rację gdy by ktoś inny mi to powiedział nie uwierzyła bym, ale tobie wierze...
On spojrzal na nią i usmiechnal sie lekko po czym wznowil opowiesc. -Tak wiec kazde moje proby konczyly sie robieniem z siebiw glupka, ale ona...byla madra. Skapowala sie o co chodzi i...sama do mnie przyszla. Stalismy tak jak teraz ty i ja pod gwiazdami gadajac o wszystkim i o niczym gdy ona zadala mi to pytanie.
 - Pytanie ? - zapytała trochę pewniej. 
Knokout usmiechnal sie do siebie i powiedzial "Doktorze czy cierpi pan z milosci?" Po czym zasmial sie.
-Ja oczywiscie zamiast sensownie odpowiedziec wydukalem cos bez sensu, jednak ona ulatwila to, pocalowala mnie. Wtedy bylem najszczesliwszym mechem w calej galaktyce. Bylismy razem a pozniej...-zacisnal piesci i krzyknal.-To wszystko bylo gra!
-Jaka gra?- spytała.
-To byl zaklad. Zalozyla sie ze zawroci w glowie najbardziej niesmialemu chlopakowi i bedzie z nim chodzic...K...kiedy sie dowiedzialem ona bez zadnych emocji powiedziala."Bylam pewna, że nie bierzesz tego na powaznie." ŻE NIE BIORE TEGO NA POWAZNIE! A pozniej po prostu odeszla. Do tego swojego maczo...
 Starlight chwile milczała. 
 - Knock Out nie możesz żyć przeszłością.
-Od tamtej pory nie wierzylem w milosc...-szepnal.
 -  Czas przeszły.. czyli teraz wierzysz ? - spytała 
-Tak. Mam zywy przyklad...i stoi obok mnie.
 Uśmiechnęła się po czym dodała. 
-A i Knock Out przepraszam za to moje "podziękowanie" za pomoc 
-Nie szkodzi...Wiesz...zazdroszcze Deadboltowi.-powiedzial z usmiechem.
 - Miło mi - także się uśmiechnęła - Widzisz chyba cię tak nie wymęczyłam ? - spytała próbując go trochę rozśmieszyć.
-Wiesz...ta rozmowa zmeczyla mnie psychicznie...ale nie bylo tak zle.
 - Widzisz nie jestem taka zła co ? 
-Tak... To prawda.
 Starlight uśmiechnęła się mocniej. - No dobra a teraz lepiej wracamy do środka - ziewnęła - chętnie się prześpie
-Ja też… Starlight?
-Tak?-zapytała odwracając się do niego.
-Zdajesz sobie sprawę z tego, że chłopak ma iskrę bota? Decepticonskie metody go…brzydzą...
Wzdychnęła - Tak... w końcu ktoś to powiedział na głos...
-Nie będziesz potrafiła mu nic zrobic...tak jak Boltowi prawda?
 - Nigdy bym ich nie skrzywdziła...
-Wiem...Po dzisiejszym dniu też nie będę potrafił podnieść na niego ręki...-westchnął.
 - No to nie jestem sama - uśmiechnęła się smutno 
Knockout uśmiechnął sie po czym westchnął i dodał. -Cosmo ma racje...Ta wojna nie da nam nic poza śmiercią...czuje to.
 - Ja też - spóściła głowę - Problem w tym że muszę pomóc ją rozpętać
-...Eh...gdyby można było cos na to poradzic...gdyby ktoś miał w sobie sile przeciwstawić sie Megatronowi...jednak już za późno...
 - Primowie potrafią dużo mówić, ale nic nie potrafią zrobić... - ponownie westchnęła -  tylko jedno mnie jeszcze dziwi w tym wszystkim...
-Orion Pax?
 - Mam go zlikwidować... - szybko popatrzyła się na niego - Z kąt wiedziałeś ?
-B.D-powiedział z usmiechem po czym dodał.-Tylko nie rozumiem czym on mógł mu podpaść? On jest jak...Cosmo. Tylko starszy i bardziej doświadczony.
 - Słyszałam że przyjaźnił się z Megatronem... może po prostu Deceptikoński lord się z nim pokłócił czy coś ? 
-I od razu kazałby go zamordować? Chociaż…to Megatron, po nim można się spodziewać wszystkiego.
 - Ale czemu zlecił go Lockdownowi ? - zamyśliła się - Przecież archiwista nie potrafi nawet walczyć.. 
-…Nie wiem. Dobra koniec tych pogaduszek. Idziemy spać!-powiedział wracając do środka.
 - Dobra doktorku - powiedziała z uśmiechem i ruszyła za nim.
Następnie od razu podeszła do Deadbolta.
 - Chyba praktykuje umiejętność wyciągania informacji - powiedziała z uśmiechem siadając obok niego.
-No nieźle piekna...moze zmieniez profesje?
 - Ciekawa propozycja, ale chyba już wolę obecną.. A co wy z Breakdownem porabialiście ? - spytała ciekawa
-A niccc...-powiedzial z tajemniczym usmieszkiem
   - Nic ? Czy aby na pewno ? 
-Tak!-powiedział z bananem na twarzy. -Aleeeee jestem zmęczonyy...Chyba już pojde spaććć...
 - Tak wymiguj się - powiedziała rozglądając się - A gdzie Cosmo ?
-A to go tu nie ma?-zapytał zdziwiony.
 - Nie nie ma.. czekaj pójdę go poszukać - wstała i ruszyła w stronę korytarzy laboratorium 
-Okeyyy-powiedzial przeciagajac sie.Starlight szła powoli sprawdzając każde pomieszczenie, aż w końcu znalazła go stojącego na środku pokoju z mnóstwem luster. Nawet nie próbując się skradać powiedziała. 
 - Niech to w takim pokoju cię nie zaskocze !- udała zmartwioną po czym dodała - A tak w ogóle co tu robisz ? Już późno - Cosmo odwrócił się do niej z uśmiechem po czym znów spojrzał w lustro i dotknąl swojego policzka.
 - Tyle lat..
 Podeszła do niego bliżej.
- A chodzi o ciało ? Podoba ci się ? 
-Jest idealne!-krzyknął przytulając ją.-Po prostu nadal w to nie wieże...boje się, że to tylko piękny sen z którego zaraz się obudzę...
 - To nie ja je znalazłam, ale dzięki - uśmiachnęła się  - Nie spokojnie to nie sen 
-W całym swoim życiu pragnąłem tylko trzech rzeczy: Niezależności, przyjaźni i...rodziny.
 - Czyli pragnia spełnione ?  
-Wszystkie trzy.
 - Ciesze się... właśnie słyszałam że Knock Out wytłumaczył ci nieco o naszym "świecie"..
-Tiaaa...tak jakby.-powiedział uciekając wzrokiem
 - Czemu znów uciekasz przed de mną wzrokiem ? Coś nie tak ?
-Ehehehe...kurde.
 - Cosmo co jest ? - spytała ponownie
-Chodzi o to, że...no jakby to ująć...nie rozumiem idei conów. Tak jakby...
 - A co ci Knock Out powiedział ? - rzuciła wzrokiem na swój emblemat.
-No,że nie mają żadnych zasad oprócz wypełniania rozkazów. Niezależnie od tego czy im się to podoba czy nie. Tego zupełnie nie rozumiem.
 - Wiesz każdy przeważnie wie co go czeka. Po za tym Deceptikonami zostają właśnie takie boty które nawet gdy by były zasady to by ich nie przestrzegały. 
-A co z tymi którzy chcą odejść?-zapytał jakby...z nadzieją?
 - To raczej nie wchodzi w grę. Megatron nie toleruje zdrajców. - zwiesiła głowe 
-Rozumiem...Star?
 - Tak ? - spojrzała na niego 
-Co z nami będzie? Jesli albo raczej kiedy rozpeta się wojna?-popatrzył na nią niczym dziecko na matkę.
- Nie wiem. Nikt tego nie wie. Choć raczej ze mną łatwo stwierdzić. - zacisnęła pięści - Ja... ja muszę pomóc ją rozpętać. ...
-Starlight...-szepnął tuląc ją mocniej. -Przecież...nie musisz...Dlaczego wszystko musi być tak skomplikowane?!
- Musze... wież mi będę mieć jeszcze bardziej skomplikowanie jeśli nie wypełnię obowiązków. Wybrałam frakcje i czasu nie cofnę... - także go przytuliła
-Star? Czy...ja też będę musiał dokonać wyboru?
- Deadbolt jest bezstronny... jednak ma się w tedy trochę kłopotów...
-Knockout powiedział, że neutralni zginą w ogniu walki...
- Ech.. znalazł się doktorek cytujący Lockdowna - przekręciła optyką - Tak niektórzy twierdzą, ale nie musi być to prawda
-Starlight.- powiedział patrząc prosto w jej optykę. -Może i wyglądam ale nie jestem już dzieckiem...Chce wiedzieć...
- No... będziesz musiał pewnie wybierać... - powiedziała jak najdelikatniej
-....-Milczał spoglądając na swoje odbicie
- Może choć my już spać późno jest - zmieniła temat
- Cosmo ? - spytała, gdy ten nadal milczał
Nagle on wyciągnął rękę i delikatnie położył ją na swoim odbiciu.
Po czym powiedział. -Wtedy będzie czas na męską decyzję...
- Jestem pewna, że wybierzesz dobrze - położyła swoją rękę na jego ramieniu.
On uśmiechnął się do niej po czym zapytał. -Wiesz, że ty i Deadbolt jesteście dla mnie jak rodzina?
- Miło mi to słyszeć - także się uśmiechnęła
-Chodźmy odpocząć...wszystkim nam to się przyda.-powiedział wychodząc po czym potknął się o próg i w ostatniej chwili złapał się Star. -A jednak!
- Mój refleks się przydaje - zaśmiała się. - Masz rację jestem mega zmęczona !
-Hehehe- zaśmiał się cicho po czym oboje udali się na spoczynek.
Lockdown tym czasem właśnie leżał i odpoczywał po zabiegu spawania w pomieszczeniu medycznym. Starlight nieźle go urządziła... Co gorsza w tym samym pomieszczeniu leżała Airachnid.
-Kto cię tak urządził Romeo?- zapytała z jak największa złośliwością Airachnid.
- Myślisz że ci powiem ?!
-Domyślam sie, że uczennica przerosła mistrza...
- Ech... - przewrócił optyką - A ciebie ?
-Twoja ukochana studentka prawie by zginęła gdyby nie jej "wybawiciel"…
- Z kąt wiesz że mam uczennice ?! - po czym dodał ciszej - To dlatego była tam jej katana...
-Wiem dużo rzeczy skarbie... Znam sporo sekretów.-powiedziała z złośliwym uśmiechem. "Teraz mam pewność…"
- Nie mów tak do mnie ! - zauważył że cytuje Starlight... - Czego chcesz ?
-Niczego… poza… pewna informacja.
- A dokładniej ?
-Czy był z nią ktoś jeszcze?
- A po co ci to wiedzieć ?
-Pytam z czystej ciekawości...-odparła tajemniczo.
- Był jeden ktoś.. ale ty o tak go nie znasz..
-Czyżby nazywał sie...Deadbolt?
- Taaaa... za dużo wiesz..
-Dobrze. Nie ma co owijać w bawełnę. Był sobą czy to było tylko jego ciało?
- Miałem przyjemność zobaczyć tą zmianę...
-Tak...cudowna! Z mecha w potwora!
- Taa prawie mnie zgasił... czekaj, czekaj ty w tym maczałaś palcem mam rację ?
-A i owszem.-powiedziała z tajemnicza mina po czym dodała.-To ja stworzyłam Hyda!
- Stworzyłaś ? A to słyszałem że chyba się go pozbyli... mówili o jakimś Cosmo tym razem
-Cosmo?- zapytała zaskoczona.
- Tym razem ja wiem więcej ? - uśmiechnął się złośliwie
Ona spojrzała na niego po czym zaśmiała sie szaleńczo i powiedziała. -Wspaniale! Wszystko idealnie sie układa…
Spojrzał się na nią podejrzanie - Wiesz że w ogóle cię nie zrozumiałem ?
-Ah mój drogi...Cosmo to "odmieniony" Hyde. Im dłużej był na zewnątrz tym bardziej wracał do poprzedniej postaci.
- Odmieniony ? Przez kogo niby i co ty znowu wymyśliłaś ?! Nigdy nie zrozumiem twoich chorych planów -
-Hahahhaha! Porwałam go kiedy był jeszcze dzieckiem i uwięziłam przemieniając go w Hyda. Potem wszczepiane go do ciała Deadbolt'a aby sprawdzić co zrobi z ta gromadzona przez lata złością. Wiedziałam ze w końcu przejmie jego ciało w pełni i wtedy...zacznie powoli wracać do swojej "prawdziwej postaci" aż w końcu stanie sie znów sobą. Jeśli wtedy znów by sie go uwięziło...umarł by, a wiec podejrzewam że znaleźli dla niego ciało, aby mógł żyć. Wszystko pięknie i cudownie! Cosmo znów żyje, a Hyde przepadł...jednak w tym tkwi haczyk...
- Haczyk ??
-Hyde zostawił za sobą bliznę, znamię. Jeżeli Cosmo da sie ponieść złości…
- Powtórka z rozrywki?
-Nie mój drogi...cos o wiele gorszego...-powiedziała z tajemnicza mina.
- Co może być gorszego od tego że taki małolat prawie zgasił takiego profesjonalistę jak ja ?!
-Nazwałam to "Moc Hytsup"
- Nie jesteś specjalistą od wymyślania nazw - zaśmiał się - A co to takiego ?
-Hyde chcą nie chcąc był trochę...Cybertronski. Mogłeś sie z nim dogadać, natomiast Hytsup...to zwykła bestia ni mniej ni więcej.
- Aha... nadal nie kapuje po co ci to wszystko..
-Pomysł przez chwile Lockdown! Muszę tylko znaleźć sposób na to aby Hytsup walczył dla mnie! On będzie niepokonany! Nie ma nikogo kto mógłby go kontrolować...
- Niepokonany ? I ty znajdziesz sposób ? Ty potrafisz tylko torturować - zaśmiał się - Ciekawe co na to Megatron..
Airachnid mega szybko znalazła sie przy nim i jej ostrze było teraz przy jego gardle. -Megatron o niczym sie nie dowie... Na razie.
- Haha ! Jak bym miał dejavi - nawet nie zwracał uwagi na ostrze
-Będziesz siedział cicho czy mam cie zabić tu i teraz?
- Niech ci będzie.. i tak nadal nie widzę w twoich planach sensu.
-Hyh...Bo jesteś za tępy.- powiedziała odsuwając nóź.
- Tępy ?! Raczej normalny w przeciwieństwie do ciebie.
-…Być może.
- Mnie obchodzi tylko własne dobro, a po za tym zabijać wole szybko tylko na poniektórych posiedzę dłużej...
-Jak sobie chcesz...skarbie.
- Nie jestem twoim "skarbie" przeszedł obok niej oburzony - A teraz musze już iść.
-Szkoda...skarbie.
- Zapomniałem już jaka jesteś wkurzająca - warknął, a następnie opuścił pomieszczenie.
-Heheh a ja zapomniałam jaki jesteś naiwny..-szepnęła cicho.
- Wszystko słyszałem ! Nie jestem w cale naiwny ! - wrócił się na chwilę patrząc na nią z byka
-Hihihi seksowny tez nie!
-W przeciwieństwie do ciebie.- powiedział wrednie. -Ale wybacz twój seksapil mnie nie pociąga...Sorry.
-Pfff jeszcze ulegniesz...jak każdy.- powiedziała zalotnie
- Zapominasz do kogo mówisz.. - powiedział po czym zniknął w głębi statku.
-Hyhyhyhy….
Lockdown postanowił szybko ulotnić się z Nemezis do póki Megatron go jeszcze nie potrzebuje. Miał zamiar znaleźć Starlight i ją ostrzec. Może zależał mu by była bezpieczna ale tłumaczył sobie w duchu " W końcu tyle lat szkolenia i talent pójdą na marne". Nawet wiedział już gdzie zacznie szukać...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy