piątek, 4 września 2015

4cz.: Tajemnice

Deadbolt był zestresowany. Widać to było po jego twarzy i ruchach, a jeśli próbował to ukryć to wychodziło mu to raczej miernie. Starlight szła za nim zachodząc o głowę jaka to tajemnice skrywa jej cel. W głowie miała obraz jego twarzy (młoda przystojna twarz i niezwykle oczy ). W końcu zorientowała się gdzie idą.
-Plaża nad Morzem Rdzy?
-Tak. To idealne miejsce. Teraz rzadko kto tam bywa.-odpowiedział szybko.
-Nie chcesz świadków?
-...Tak.
Chcąc go trochę rozluźnić, zażartowała.
-Czyżbyś chciał mnie zabić i zakopać tak ze nikt mnie nigdy nie znajdzie? Primusie ratuj!
Cicho się zaśmiał."Ha! Sukces!"
-Zamknij oczy. - posłuchał go. Następnie Deadbolt pociągnął ja za sobą co jakiś czas mówiąc: Uważaj, tutaj jest dziura itp.
W końcu dotarli do celu. Starlight czuła morska bryzę oraz wodę dopływająca do jej stop.
-Dobrze możesz otworzyć oczy.-szepnął jej do ucha.
Gładka tafla wody, zmarszczona pojedynczymi grzbietami zaczyna pojawiać się w pierwszych promieniach słońca. Kłębiaste chmury mienią się ciepłymi kolorami czerwieni i żółci. Szkarłatna tarcza wyłania się z wody, bardzo powoli odsłaniając swe nieziemskie oblicze. Słońce wznosiło się coraz wyżej , ukazując się w całej okazałości, pięknych barw.Chmury wspaniale harmonizują z odległą linią horyzontu,a żółta tarcza największej gwiazdy pokazuje drogę odbijającą się w zielono turkusowej toni.
- Jak tu pięknie ! - rozglądnęła się. - Jednak wiesz, że od odpowiedzi się nie wykręcisz. 
-Dobrze. Wiem, ze nie ma co cie zwodzić...Zadawaj mi pytania a ja postaram się na nie odpowiedzieć...Ale nic nie obiecuje...
- No to zaczynamy... - zebrała myśli - Czemu się tak panicznie chciałeś odzyskać maskę ? 
-Panicznie? Bez przesady...no może troszkę spanikowałem. Ale tylko troszeczkę
- Tak tak.. udawaj twardziela - zaśmiała się - wracając do pytania ?
-Można by powiedzieć, że...ma to niemiły związek z przeszłością...
- Przeszłością ? To co ty robiłeś w przeszłości ?
-Wiesz ja i mój brat bliźniak...
  - Brat bliźniak? To gdzie on teraz jest ? - Deadbolt westchnął i spojrzał w dal. Przez chwilę milczał po czym oznajmił.
- Połączył się z Wszechiskrą... - Zrobiło jej się trochę głupio 
- Przykro mi.. nie chciałam... 
-Nic nie szkodzi...
- A więc skończyłeś na " Wiesz ja i mój brat bliźniak..
-Tak. Nie mieliśmy łatwego dzieciństwa. Ale nie narzekaliśmy, mieliśmy siebie, to na wystarczało. Mieliśmy własna "bazę" i kradliśmy tyle żeby przeżyć.
- Przynajmniej mieliście siebie. - westchnęła - Ale co to ma związek z twoją maską ? 
-Pewnego razu mój brat został złapany przez jakąś kobietę, zaciągnęła go do siebie. Ja chciałem go uratować. Powiedziała, że wypuści go pod jednym warunkiem...-i tu zaciął się. Ona widząc to podeszła do niego. 
- Jeśli nie chcesz mówić to nie musisz.. - Jednak wiedziała, że widać po niej jak bardzo chce się dowiedzieć więcej.On westchnął po czym wznowił opowieść.
-Kazała mi wypić jakiś dziwny napój. Nie można go było określić jednym kolorem, miał również nieokreślony zapach...Mój brat oczywiście mówił bym tego nie robił, ale po minie kobiety wiedziałem, że nie żartuje. Więc...spełniłem jej "prośbę"...
- Napój ?? Po co ?
-Nie mam pojęcia czym się kierowała. Wypuściła mojego brata jednak po tym zaczęła się histerycznie śmiać...zwialiśmy stamtąd. Później usłyszałem jej głos w głowie powiedziała... - Starlight postanowiła milczeć i poczekać aż sam dokończy. Widziała po nim, że jest mu łatwo o tym mówić.
-Powiedziała "Niedługo wszystko się zmieni mój drogi..." i zmieniło się...na gorsze....
- Gorsze ? Co masz na myśli ? 
-Na początku był nieznośny ból głowy, potem ból w całym ciele jakbym moje ciało umierało...Potem to ustało...-i wtedy...-znów się zaciął.
- Deadbolt... co się w tedy stało ? - powiedziała jak najdelikatniej
-...-milczał wpatrzony w dal. - Starlight spojrzała na niego i poczuła wyrzuty sumienia, jednak wiedziała, że jeśli zostanie tu jeszcze przez chwilę to Megatron na pewno jej nie oszczędzi."Do Unicorna!"pomyślała po czym...przytuliła Deadbolta. Zaskoczony tym gestem zarumienił się jednak po chwili oddał uścisk. 
-Naprawdę muszę iść...już czuję oddech mega na moich plecach... - Bolt uśmiechnął się i powiedział 
-No uciekaj już.
-Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy!
-Ja również! - Kiedy Star oddaliła się już na bezpieczna odległość Bolt powiedział do siebie -Już nie mogę się doczekać...

Starlight niczym ninja przemierzała Nemezis mając nadzieję, że nie trafi na Megatrona. Zrobiła by wszystko żeby lord Deceptikonów stracił pamięć. Jednak było by w tedy za pięknie by było prawdziwie. Postanowiła jak na razie wrócić do pokoju i cieszyć się tym, że jak na razie żyje. Była już prawie na miejscu, gdy skręcać w jeden z korytarzy wpadła prosto na Starscream'a 
-Gdzieś ty była? 
- Jaaa ? - udała zdziwioną  
-Tak. Ty? Chociaż...sadzać po tym liściku... -  Szybko wyciągnęła broń i zagroziła mu nią.
- Jeśli znów powiesz coś Megatronowi. Obiecuje, że będziesz moim kolejnym celem 
-Ależ moja droga...Trochę się z tym spóźniłaś. 
- Ty idioto! - uderzyła go, a on upadł na podłogę. Stanęła nad nim i wycelowała katanę prosto w jego komorę iskry. -  Daj mi choć jeden powód dla którego miała bym cię teraz nie zabić.
-Dobra, dobra spokojnie! Nic nie powiedziałem...Jeszcze.
- I nie powiesz ! - nadal stała w tej samej pozycji.
-Niby dlaczego? Co miałoby mnie zatrzymać! Nigdy nie zrobiłaś dla mnie NIC.
- A czemu bym miała ? Twoje życie aktualnie jest w moich rękach.
-Proszę bardzo! Zabij mnie! Droga wolna. Jeśli ty nie zrobisz tego teraz to Megatron w końcu to zrobi. - nastała chwila ciszy. Po czym con dodał -W końcu dlaczego to ja oberwałem za to ze twój koleżką tu przylazł? Przecież ja nic nie zrobiłem! -  Nagle Starlight usłyszała kroki w odbiegające z korytarza obok. * Niech to rdza *  Starscream popatrzył się na nią z triumfem. Ona jednak nie zamierzała mu odpuścić. Przesunęła katanę i zrobiła mu głęboką rysę na jednej nodze. Po czym szybko schowała broń. Zza zakrętu wyszedł Vechicon. Starlight udała zmartwioną.  
- Szybko poślij po medyka komandor jest ranny ! - krzyknęła. Con popatrzył się na nią, a następnie zgłosił wszystko przez komunikator. Fembotka instynktownie wykorzystała nieuwagę Vechicona i przedziurawiła go na wylot. Nie chciała by Megatron dowiedział się, że uczestniczyła w tym zajściu. Następnie szybko wróciła do Starscream'a. 
- Spróbuj tylko coś powiedzieć, a zgotuje ci coś gorszego od śmierci. - szepnęła, a następnie uciekła wlecząc truchło Vechicona za sobą. Starlight idąc na górny pokład statku zaczęła myśleć. * Jak Deadbolt'owi może być go szkoda. Starscream to kompletny idiota* spojrzała w tył na nieżywego cona. * Do tego twierdzi że nie jestem taka zła. Ciekawe co by teraz powiedział * uśmiechnęła się na wspomnienie wczorajszego wieczoru. W końcu dotarła na górę i zrzuciła trupa ze statku.* Czemu on twierdzi, że jestem dobra ? Właśnie bez zastanowienia i może nie potrzebnie zgasiłam iskre Vechicona. * powoli skierowała się z powrotem do środka.Chwile szła korytarzami myśląc tylko o tym jak dostać się do swojego pokoju na nikogo się nie potykając. Gdy nagle zamyśliła się ponownie. * Co ja w ogóle mam z nim teraz zrobić ? Gdy by tylko Megatron odwołał zlecenie..." W końcu dotarła do celu. Weszła do pokoju i położyła się by odpocząć. Jednak od męczących cię myśli nigdy nie uda się uciec. Coraz bardziej bała się kolejnego spotkania z Deadbolt'em, ale tylko dlatego, że bała się iż niedługo nie będzie w stanie nawet podnieść na niego ręki. Myślała też nad tym jak by to było gdy by nie musiała go likwidować. Jednak Megatron wydał rozkaz, trzeba było by go przekonać do odwołania, albo... * odejść od Deceptikonów. *Jednak szybko odsunął od siebie tę myśl. Gdy by odeszła miała by jeszcze większe kłopoty. Po tych rozmyśleniach miała ochotę się uspokoić. Jeszcze raz przypomniała sobie ich wspólne spotkanie. Żałowała,  że nie została z nim dłużej. W głowie zabrzmiały jej słowa Starscreama " .. coś więcej" mimowolnie uśmiechnęła się lekko, następnie przeszła do historii o jego przeszłości. Dała jej dużo do myślenia... i czym dłużej ją analizowała była ciekawsza dalszej jej części...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy